W rozmowie z "Daily Mail" polski bramkarz przyznał, że wiążąc się w lecie 2007 roku z Dundee United miał już gotowy plan rozwoju kariery. - Odkąd trafiłem do Szkocji myślałem o transferze do Celtiku - mówi. - Potraktowałem Dundee jako dobre miejsce, by zaadaptować się do nowej piłkarskiej rzeczywistości i wypromować się do takiego klubu, jak Celtic - tłumaczy. - To było dla mnie jak trampolina - obrazuje wychowanek Ruchu Wysokie Mazowieckie. Załuska przybliżył czytelnikom swój sposób myślenia. - Nie było innego wyjścia. Piłkarze, którzy nie grali w europejskich pucharach, ani w reprezentacji nie mają szans na angaż w dużym klubie europejskim bezpośrednio z polskiej ligi - mówi i trudno się z nim nie zgodzić. Wszystko wskazuje na to, że Załuska zastąpi w lecie Artura Boruca, który planuje wyprowadzkę z Glasgow. 26-latek z szacunkiem wypowiada się o swoim rodaku. - Artur to nie tylko wspaniały bramkarz, ale mój prawdziwy przyjaciel. W przeszłości mogłem go pytać o wejściówki na mecze Ligi Mistrzów - wspomina Załuska. Obaj panowie spotkali się już w Legii Warszawa, gdzie Załuska przez półtora roku terminował u boku Boruca. - Spotkałem się z nim zaraz po podpisaniu umowy z Celtikiem. Wypiliśmy lampkę szampana, usiedliśmy i oddaliśmy relaksowi - opowiada. Mimo, że Załuska przejdzie do Celtiku dopiero w czerwcu, to już w sobotę będzie miał okazję bliżej poznać nowe miejsce pracy. Jego "Mandarynki" przyjeżdżają na Parkhead w ramach 21. kolejki SPL. Gordon Strachan oczekuje, że Polak zaprezentuje się z jak najlepszej strony. - Pamiętam kiedy Gary Caldwell grał przeciwko nam w takiej samej sytuacji. Był po prostu świetny - wspomina menedżer. - Jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji. Piłkarze na najwyższym poziomie po prostu skupiają się na każdym meczu - tłumaczy Strachan.