Gdy trener Barcelony Pep Guardiola otwierał kopertę, w której ukryto nazwisko Piłkarza Roku, filigranowy Argentyńczyk siedział sobie cichaczem między tymi, w ręce których miała trafić Złota Piłka - Xavim i Iniestą. Gdy wyczytano jego nazwisko oniemiał z wrażenia, ale jakoś o własnych siłach dostał się na mównicę. Zanim wydobył z siebie pierwsze słowo, oparł się o mównicę i z życzliwym uśmiechem rozglądnął się po widowni. - Dobry wieczór. Czuję się szczęśliwy. Powiem szczerze, że jestem kompletnie zaskoczony, bo myślałem, że w tym roku nie wygram tego plebiscytu - przemówił najlepszy piłkarz świata Lionel Messi. - Chciałem podkreślić, że to zasługa moich kolegów z drużyny. Dlatego chcę z nimi dzielić tę nagrodę. Zresztą oni przyjechali tu ze mną i będziemy się wspólnie cieszyć z tej nagrody - imponował skromnością. - Chcę dedykować tytuł Piłkarza Roku wszystkim fanom piłki nożnej w Argentyńczykom. To jest dla mnie naprawdę szczególny wieczór. W notowaniach ekspertów Messi miał najmniej szans na tytuł Piłkarza Roku. Wszystko przez to, że jego Argentyna już w ćwierćfinale pożegnała się z imprezą roku, jaką był mundial w RPA. Gremium decydujące o przyznaniu najważniejszej nagrody w światowej piłce uznało jednak, że bez względu na spartaczoną misję przez Maradonę, Lionel Messi jest najlepszym piłkarzem świata. Zobacz jak piękne gole strzela Messi (tu trafienie na 0-2 w starciu Deportivo - Barcelona): Messi nie zasłużył na Złotą Piłkę? Trudno o większą bzdurę!