Siatkarze z Bełchatowa nie wystąpili w najmocniejszym składzie. Trener Jacek Nawrocki dał odpocząć niektórym zawodnikom, którzy dwa tygodnie temu walczyli w tureckim Izmirze w mistrzostwach Europy. Na parkiecie zabrakło złotych medalistów Marcina Możdżonka i Michała Bąkiewicza oraz srebrnego Francuza Stephane'a Antigi. - Trochę boli mnie bark, ale trener ma taką koncepcję, byśmy wszyscy zagrali. Myślę, że w sobotę albo w niedzielę znajdę się na boisku - powiedział Możdżonek. Kibice głośno natomiast oklaskiwali akcje jednego z najlepszych przyjmujących tureckiego turnieju Bartosza Kurka, środkowego Daniela Plińskiego i libero Piotra Gacka. Pierwsze dwa sety należały do mistrzów Polski. Później jednak warszawiacy odrobili stratę i doprowadzili do tie-breaku, który okazał się zwycięski dla podopiecznych Nawrockiego. - Przyjechaliśmy tutaj, żeby uczcić pamięć wielkiego sportowca Zdzisława Ambroziaka i przy okazji trochę pograć w siatkówkę. Najważniejsze w tej chwili jest odpowiednie przygotowanie się do klubowych mistrzostw świata i PlusLigi - podkreślił Pliński, który cały mecz grał z plastrem na łydce. - Mam zapalenie ścięgna Achillesa, ale to nic groźnego - zapewnił. Drugi pojedynek był równie wyrównany. Obie drużyny wystąpiły w najmocniejszych składach i nie odpuściły żadnej piłki. Częstochowanie, którzy w składzie mają mistrza Europy, środkowego Piotra Nowakowskiego, a niedawno dołączył do nich doświadczony przyjmujący Dawid Murek pokazali, że potrafią wyjść z opresji i w nadchodzącym sezonie mogą być liczącym się zespołem. Natomiast wicemistrzowie Polski z libero Krzysztofem Ignaczakiem na parkiecie często mieli zastoje w grze i nie radzili sobie z atakiem rywali. Nagrodę dla najlepszego zawodnika w pierwszym meczu otrzymał 19-letni przyjmujący Skry Filip Frankowski, a w drugim 35-letni rozgrywający Marek Kardos. W sobotę, w drugim dniu memoriału Skra zmierzy się z Częstochową, a Asseco powalczy z Politechniką.