- Lista istnieć powinna, w końcu nie jest to polski wymysł, a skoro tyle państw przygotowuje zestawienie wydarzeń budzących szczególne zainteresowanie, to coś w tym jest. Podkreślam jednak, że powinna być ona nieprzesadnie rozbudowana. Co do sportu, to mało dyskusyjne wydają się występy reprezentacji kraju oraz mistrzostwa świata czy Europy - powiedział Szurmiński, zastępca dyrektora ds. dydaktycznych Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji 17 listopada przyjęła rozporządzenie o poszerzeniu spisu ważnych wydarzeń, które mają być nadawane "na żywo" w programie ogólnokrajowym dostępnym w całości bez opłaty. Do tej pory obejmował on igrzyska olimpijskie oraz występy polskich drużyn, w tym reprezentacji, w najważniejszych imprezach piłkarskich, a także półfinały i finał mundialu oraz mistrzostw Europy. Teraz dołączono spotkania reprezentacji w MŚ i ME w siatkówce kobiet i mężczyzn, zawody Ligi Światowej rozgrywane w kraju, półfinały i finały MŚ czy ME w piłce ręcznej mężczyzn oraz wszelkie inne mecze biało-czerwonych w tych imprezach, w tym pojedynki eliminacyjne, mistrzostwa globu w narciarstwie klasycznym, zawody Pucharu Świata w skokach i biegach narciarskich kobiet oraz MŚ w lekkoatletyce. Decyzję tę cztery dni później zatwierdziła Komisja Europejska. Jak zaznaczyła w rozmowie z PAP rzeczniczka prasowa KRRiT Katarzyna Twardowska, nowe przepisy prawdopodobnie wejdą w życie pod koniec przyszłego roku. - Obowiązywać zaczną bowiem rok od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Zostały już wysłane przez KRRiT do Rządowego Centrum Legislacyjnego - zaznaczyła. Według Szurmińskiego niewątpliwie beneficjentami tych zmian będą widzowie, choć... - Muszą też zdawać sobie sprawę, że wiele wydarzeń nie będzie jednak pokazywanych w ofercie ogólnodostępnej i za możliwość obejrzenia niektórych imprez wciąż trzeba będzie jednak dodatkowo zapłacić - przestrzegł. Jego zdaniem nie da się jednak wykluczyć powtórki sytuacji z tego roku, gdy okazało się, że w otwartym kanale podczas rozgrywanych w kraju MŚ siatkarzy nadawane były jedynie mecz otwarcia i finał. - Wspomniana decyzja to krok we właściwym kierunku, ale niekoniecznie zapobiegnie kłopotom w przyszłości. Możliwa jest sytuacja, w której np. nasi reprezentanci zaczną święcić triumfy w dyscyplinie, która nie została ujęta w zestawieniu. Jeśli któryś z nadawców wystarczająco wcześnie zainwestuje w prawa do pokazywania relacji z zawodów w tejże dyscyplinie, to ponownie będziemy mieć dyskusję, o tym, co powinno być pokazywane w kanałach ogólnodostępnych - podkreślił medioznawca. Kłopotliwa wydaje się sytuacja związana ze skokami i biegami narciarskimi. Kilka dni przed przyjęciem rozporządzenia przez KRRiT o nabyciu praw do pokazywania w Polsce na wyłączność relacji z zawodów PŚ w tych dyscyplinach oraz MŚ w narciarstwie klasycznym od sezonu 2016/17 - przez pięć kolejnych lat - poinformował Eurosport. Stacja nie ma bezpłatnego kanału. - Podpisanie umowy na wiele lat tuż przed publikacją rozporządzenia nie powoduje, że transmisje takie nie będą nim objęte. Poza tym w czerwcu ubiegłego roku do wszystkich zainteresowanych wysłane zostało zaproszenie do konsultacji. Trwające 12 miesięcy vacatio legis, etap wspomnianych konsultacji oraz wykładnia Komisji Europejskiej wskazują, że nadawcy i właściciele praw mieli wystarczający czas na zapoznanie się z nowymi przepisami - argumentowała Twardowska. Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki z kolei przyznał, że jego stacja od razu po nabyciu praw przez Eurosport rozpoczęła negocjacje w sprawie sublicencji. - Mamy zagwarantowaną możliwość pokazywania konkursów PŚ, które będą odbywać się w Polsce. Od początku deklarowaliśmy chęć porozumienia w sprawie pozostałych zawodów i nie spoczniemy, póki się nam to nie uda - zadeklarował. Twardowska potwierdziła, że udostępnianie widzom relacji w otwartym kanale na zasadzie sublicencji spełnia warunki stawiane przez KRRiT. - Takie rozwiązanie stosuje się obecnie przy okazji meczów piłkarzy Legii Warszawa w Lidze Europejskiej - dodała. W mediach pojawiły się informacje, że być może Eurosport stworzy własny kanał otwarty. Sceptyczny wobec takiego pomysłu jest Rakowiecki, który zwraca uwagę, że jest to przedsięwzięcie czasochłonne. - Takich spraw nie załatwia się z piątku na sobotę - skwitował. Szurmiński zaznaczył z kolei, że w przypadku ustalania listy ważnych wydarzeń zawsze trzeba się liczyć z dyskusjami. W tym temacie dochodzi bowiem do zetknięcia się interesu przynajmniej trzech stron: kibiców, właścicieli praw do emisji oraz klubów i związków sportowych czepiących korzyści finansowe ze sprzedaży tych praw. - Rozwiązania, które satysfakcjonowałoby wszystkich po prostu nie ma. Znalezienie konsensusu jest w tej materii trudne - podsumował. Przyznał też, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż po zakończeniu kariery przez Justynę Kowalczyk zainteresowanie Polaków biegami narciarskimi znacznie spadnie. - Nie wydaje mi się jednak, żeby to był problem. Po prostu trzeba mieć świadomość, że popularność części dyscyplin związana jest z rozpoznawalnymi sportowcami i ich sukcesami. Tak było z Robertem Kubicą i wyścigami Formuły 1, tak pewnie będzie też z biegami. Najważniejsze, aby rewizja listy dokonywana była regularnie, w oparciu o klarowne przesłanki i w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej, ponieważ nadawcy dokonują inwestycji w ofertę programową często z dużym, nieraz kilkuletnim, wyprzedzeniem - podkreślił Szurmiński.