Jedynego gola zdobył w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Tomasz Frankowski, który wykorzystał dośrodkowanie Macieja Żurawskiego i głową pokonał Artura Boruca. Pierwsza część gry miała wyrównany przebieg. Optyczną przewagę mieli gospodarze, ich akcje kończyły się jednak przed polem karnym Legii. Goście ograniczali się do obrony i próbowali długimi podaniami uruchamiać napastników. Taktyka ta jednak rzadko przynosiła zagrożenie pod bramką Majdana. W 32. minucie dobrą okazję miał Maciej Żurawski, którego strzał z linii pola karnego o centymetry minął bramkę Boruca. Legia odgryzła się akcją Radosława Wróblewskiego w 44. minucie, który w polu karnym ograł Tomasza Kłosa i uderzył tuż koło słupka. Kilkadziesiąt sekund później skutecznie zaatakowała Wisła. Jedną z nielicznych kontr wyprowadził Maciej Żurawski, minął Diksona Choto i dośrodkował na pole karne, gdzie Tomasz Frankowski wyprzedził Marka Jóźwiaka i głową pokonał Boruca. W drugiej części gry krakowianie szanowali piłkę i dążyli przede wszystkim do utrzymania wyniku. Mimo tego stworzyli sobie kilka niezłych okazji, w sytuacjach podbramkowych wiślakom często brakowało jednak precyzji. Strzały Uche i Mijailovicia nie znalazły drogi do siatki. Legia dopiero w samej końcówce, gdy postawiła wszystko na jedną kartę, zdołała stworzyć sobie dobrą okazję. Po błędzie Kłosa i strzale Kiełbowicza z woleja z siedmiu metrów świetną interwencją popisał się Radosław Majdan czym w pełni zrehabilitował się za słabszą postawę w Płocku. Mecz nie stał na najwyższym poziomie, zwycięstwo Wisły było jednak zasłużone. Krakowianie prowadzili grę, dłużej byli w posiadaniu piłki i stworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych. Była to pierwsza porażka Legii na wiosnę. Jedynymi zespołami, które w 2004 roku nie zaznały goryczy przegranej pozostają Wisły z Krakowa i Płocka. Wygrywając z Legią "Biała Gwiazda" zdobyła punkty w 34. kolejnym meczu, który został rozegrany na stadionie przy Reymonta. Amica niespodziewanie tylko zremisowała 2:2 we Wronkach ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Sukces gości był tym większy, że od 40 minuty grali w "dziesiątkę", po czerwonej kartce dla Borisa Peskowicia, który w sytuacji sam na sam faulował Dembińskiego. Co wiecej, grający w osłabieniu goście powinni ten mecz nawet wygrać, ale sędziowie, na których w tym sezonie tak narzeka Stefan Majewski, nie zauważyli, że piłka wpadła do bramki Amiki... Już początek meczu był sensacyjny, bowiem w 15. minucie Świt za sprawą Sergiusza Wiechowskiego objął prowadzenie. Faworyzowanym gospodarzom udało się wyrównać dopiero tuż przed przerwą. Po faulu Peskovicia, po którym Słowak opuścił boisko, z rzutu wolnego celnie strzelił Arkadiusz Bąk. W drugiej połowie Amica miała momentami miażdżącą przewagę, czego efektem było trafienie Jacka Dembińskiego w 62. minucie. Jednak sekundy wcześniej piłka znalazła się w bramce Szamotulskiego, tyle, że sędziowie nie zaregowali.. Strzelał Wiechowski, piłka odbiła się od poprzeczki, murawy w bramce i wyszła w pole. Gdy kibice gospodarzy księgowali już kolejne trzy punkty, kolejna kontra Świtu przeprowadzona na 6 minut przed końcem spotkania zakończyła się wyrównaniem. Szczęśliwym strzelcem okazał się Artur Wyczałkowski. Po raz drugi tej wiosny po cenne trzy punkty sięgnęli piłkarze stołecznej Polonii. "Czarne Koszule" pokonały na Konwiktorskiej Dospel Katowice 1:0, a zwycięskiego gola już w 8. minucie spotkania strzelił Łukasz Jarosiewicz. Po tym meczu podopieczni Mieczysława Broniszewskiego mają siedem punktów przewagi nad otwierającą strefę spadkową ekipą Widzewa Łódź. Podopieczni Franciszka Smudy w niedzielę zagrają w Poznaniu z Lechem. W Zabrzu, tak jak typowaliśmy, Górnik podzielił się punktami z najbardziej kompromisową drużyną ekstraklasy, Wisłą Płock. Prowadzenie dla "Nafciarzy" zdobył minutę przed przerwą Ireneusz Jeleń, dla którego było to szóste trafienie w czterech ostatnich występach. Podopieczni Wernera Liczki (czeski szkoleniowiec wywalczył w ten sposób pierwszy prowadząc ekipę Górnika) wyrównali w 69. minucie, kiedy to skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Vladimir Sladojevic. Po porażce w Nowym Dworze szybko podniosła się Odra Wodzisław, która wywiozła trzy punkty z Łęcznej. Goście zwyciężyli 1:0 po golu Marka Sokołowskiego (46 min). <A href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn?id=6815&nr=19">Zobacz wyniki 19. kolejki piłkarskiej ekstraklasy</a>