Niedzielny pojedynek z Fuechse Berlin nabrał szczególnego znaczenia po czwartkowym remisie Czechowskich Miedwiedi z liderem tabeli, madryckim Atletico 29:29. Rosyjskie "Niedźwiedzie" i niemieckie "Lisy" - zajmujące odpowiednio trzecie i czwarte miejsce w tabeli - mają po trzy punkty przewagi nad kieleckim zespołem. W pierwszym spotkaniu Vive Targi przegrało w Berlinie 27:30. "Jeśli marzymy o przynajmniej czwartym miejscu, jest to dla nas mecz ostatniej szansy. Porażka zepchnie nas definitywnie niżej; wówczas aby myśleć o wyjściu z grupy, musielibyśmy wygrać w lutym pozostałe trzy spotkania" - powiedział Jurasik. Zaznaczył, że w zespole jest "złość sportowa" i wola rewanżu za pechową porażkę w Berlinie. "Uważam, że byliśmy lepsi przynajmniej o tę jedną bramkę. Krzywdzące nas werdykty sędziów i nakładane kary spowodowały, że graliśmy w osłabieniu" - wspomniał. Środowy mecz ligowy z Nielbą Wągrowiec zawodnicy Vive potraktowali jako "rozruch". "Było to dobre przetarcie meczowe przed niedzielnym pojedynkiem z Fuechse Berlin" - dodał. W zespole Bogdana Wenty ma zagrać pauzujący ostatnio Piotr Grabarczyk, natomiast o wejściu na boisko leczącego kontuzję stopy Michała Jureckiego zadecyduje trener wspólnie z piłkarzem. Widownia kieleckiej hali wypełni się do ostatniego miejsca, bilety rozeszły się dużo wcześniej. Spotkanie poprowadzą sędziowie z Norwegii - Andre Hansen i Oistein Pettersen. W tabeli grupy B prowadzi Atletico Madryt - 12 pkt, przed MKB Veszprem - 8, Czechowskimi Miedwiediami i Fuechse Berlin po 7. Kielczanie zdobyli 4 pkt.