"Otrzymaliśmy pisma od czterech zawodników, w których proszą o przywrócenie do kadry, ponieważ chcą reprezentować Polskę w tak ważnej imprezie, jaką są mistrzostwa kontynentu. Po konsultacjach z członkami zarządu przychyliłem się do ich prośby i jednocześnie rozszerzyłem męską reprezentację do 12 zawodników. Liczy się dobro naszej dyscypliny sportu" - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Tenisa Stołowego Ryszard Weisbrodt. "Odłożone zostały wszelkie spory na bok, a do spraw wcześniej nas dzielących wrócimy już po ME. Teraz decyzja należy do trenera Tomasza Krzeszewskiego, jak ustawić skład w drużynówce, singlu i deblu, aby wszyscy zagrali. Byłoby nieelegancko, gdybyśmy teraz zrezygnowali z czterech młodych pingpongistów wcześniej powołanych do ekipy narodowej" - dodał. Tydzień temu PZTS skreślił z listy kadrowiczów do końca roku Sucha, Góraka, Wanga i Kosowskiego. Było to pokłosie decyzji samych zawodników, którzy w sierpniu opuścili zgrupowanie w Spale i zdecydowali o przerwaniu przygotowań do ME. Pingpongiści tłumaczyli swój krok m.in. brakiem stypendiów, odżywek i opieki medycznej. W tej sytuacji Krzeszewski, czterokrotny medalista ME, wręczył nominacje młodym pingpongistom, z których najstarsi mają po 21 lat: Patrykowi Chojnowskiemu, Mateuszowi Gołębiowskiemu, Robertowi Florasowi, Piotrowi Chodorskiemu, Jakubowi Dyjasowi, Konradowi Kulpie, Patrykowi Zatówce i Tomaszowi Wiśniewskiemu. Powrót czterech "buntowników" oznacza, że Polacy przed własną publicznością wystąpią prawie w najmocniejszym składzie, tylko bez jednego z najwybitniejszych krajowych tenisistów stołowych Lucjana Błaszczyka, który kilka tygodni temu ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery.