<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/polska-slowenia,1871">KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO!</a> Początek spotkania był dla Polaków bardzo trudny. Aktywna obrona Słoweńców nie pozwalała rzucać naszym rozgrywającym i pierwszego gola zdobyliśmy dopiero po 5 minutach. Na każdego gola Polaków rywale odpowiadali błyskawicznie po zaledwie kilku sekundach akcji. Świetnie słoweńskiej bramki bronił Gorazd Skof. Na samym początku "wyleczył" Patryka Kuchczyńskiego, dwa razy obronił rzuty Karola Bieleckiego, ale prawdziwy popis dał około 20 minuty broniąc dwa kolejne rzuty karne egzekwowane przez Mariusza Jurasika i Tomasz Tłuczyńskiego. Obie drużyny prowadziły na zmianę jedną bramką. Świetnie spisywali się obaj bramkarze. Sławomir Szmal do jednego karnego wykonywanego przez Vida Kavtićnika dołożył 9 kolejnych interwencji. Skof oprócz dwóch karnych skutecznie interweniował 10 razy. Wyjątkowa sytuacja miała miejsce w 25 minucie. Karnego dla Słoweńców wykonywał Luka Zvizej, posłał piłkę po koźle i wydawało się że przeleciała nad poprzeczką. Dopiero w telewizyjnej powtórce okazało się, że w siatce jest dziura i przez nią wyleciała piłka. Sędziowie gola uznali. Polakom w I połowie udało się wytrzymać bez straty gola prawie półtorej minuty gry tylko czterema zawodnikami w polu, a przed przerwą otrzymali 5 dwuminutowych kar. Nic dziwnego, że do szatni schodzili przegrywając 12-13. Prawdziwe kłopoty "Biało-czerwonych" zaczęły się jednak po przerwie. W 39. minucie w odstępie 30 sekund znów złapaliśmy dwie kary (Bielecki i K. Lijewski) i Słoweńcy powiększyli przewagę z jednej do trzech bramek. Gorsze było jednak to, że narzucili Polakom swój styl gry, przed którym ostrzegał Wenta. Szybkie wznowienie i błyskawiczny atak. Z tego kryzysu udało się jeszcze naszym wyjść - kwadrans przed końcem odrobili stratę i wyszli naprowadzenie 23-22. Ale kolejne natarcie Słoweńców okazało się zabójcze. Wchodzili w naszą obronę w masło, błyskawicznie po wznowieniu. Polacy robili to samo, ale w ostatniej chwili na drodze stawał im genialny Gorazd Skof - w całym spotkaniu obronił 22 rzuty w tym trzy karne i według oficjalnych statystyk miał 43 % skuteczności. W 53. minucie przewaga Słoweńców wynosiła cztery bramki i Bogdan Wenta wziął czas. Wydawało się że jest po meczu. Ale Orły kolejny raz dokonały cudu. Nasi zdobyli 4 kolejne gole (Jurkiewicz, Tłuczyński, Żółtak i B. Jurecki), a w końcówce meli szczęście, bo Miha Zvizej 2 sekundy przed końcem trafił w słupek! W rozgrywanym równolegle meczu grupy D Czesi nieoczekiwanie pokonali Węgrów i z trzeciego miejsca do kolejnej rundy. Mecze fazy głównej mistrzostw Europy rozgrywane będą co dwa dni. W niedzielę Polacy zagrają z Hiszpanią, we wtorek z Czechami, a w czwartek z Francją. Dwa pierwsze zespoły z obu grup zagrają w półfinałach, które rozgrywane będą w Wiedniu. Leszek Salva, Innsbruck POLSKA- SŁOWENIA 30-30 (12-13) POLSKA: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Karol Bielecki 3, Marcin Lijewski, Krzysztof Lijewski 6, Mariusz Jurkiewicz 2, Bartłomiej Jaszka 3, Tomasz Rosiński, Daniel Żółtak 2, Bartosz Jurecki 4, Artur Siódmiak 1, Patryk Kuchczyński, Mariusz Jurasik 4, Mateusz Jachlewski 1, Tomasz Tłuczyński 4 (2). SŁOWENIA: Gorazd Skof - Renato Vugrinec 6, Jure Dobelsek, Zoran Lubej, Vid Kavtićnik 3, Jure Natek 1, Sebastian Skube 2, David Spiler 1, Matjaz Brumen, Ales Pajović 1, Miha Zvizej 6, Luka Zvizej 9 (5), Uros Zorman 1. Kary: 14 i 14 minut. Sędziowali Kenneth Abrahamsen i Arne M. Kristiansen (Norwegia). Widzów: 7500. CZYTAJ RÓWNIEŻ <a href="http://sport.interia.pl/raport/me-pilka-reczna-austria-2010/news/polska-slowenia-pojedynek-trenerskich-magow,1428720">Tak Wenta szykował zespół do starcia trenerskich magów! Film!</a>