Po kilku minutach zajęć dziennikarzy poproszono o opuszczenie trybun. Do tej pory drużyna po rozgrzewce ćwiczyła różne warianty gry w obronie, szykowane najpewniej na najbliższe spotkanie. W ekipie panuje wielkie skupienie, wyczuwa się gęstniejącą z godziny na godzinę atmosferę. Coraz mniej jest żarcików, luzu. Trener Bogdan Wenta jest spięty i maksymalnie skoncentrowany. W ciągłym pogotowiu na ławce przy boisku siedzi sztab medyczny reprezentacji z Maciejem Nowakiem na czele, który natychmiast reaguje na wszelkie skargi zgłaszane przez zawodników. Każda następna kontuzja byłaby stratą nie do odrobienia. Jak powiedział Nowak: "teraz nie możemy już nic zmienić, nawet gdybyśmy chcieli". Dwóch piłkarzy będzie można wymienić dopiero po pierwszej rundzie turnieju. Jednego po drugiej fazie. Polacy jeszcze przed mistrzostwami stracili przez kontuzje kilku czołowych zawodników, często będących filarami drużyny narodowej, uznawanych za czołowych zawodników na swoich pozycjach na świecie bramkarza Sławomira Szmala, rozgrywającego Marcina Lijewskiego, a także Tomasza Rosińskiego i Bartłomieja Tomczaka.