- Okazało się, że można zagrać całe 60 minut. To był bardzo ciężki mecz, a w pojedynkach z Niemcami zawsze jest jakiś podtekst. Pokazaliśmy, że potrafimy grać do końca i to co nam się nie udawało w poprzednich spotkaniach, czyli te zawalone pierwsze połowy, dzisiaj zafunkcjonowało - powiedział 31-letni rozgrywający Vive Targi Kielce. Według Tkaczyka polski zespół miał wielkiego pecha. Trapiące kluczowych zawodników kontuzje znacznie go osłabiły. - Gdybyśmy mieli podstawowy skład od początku turnieju, nie mielibyśmy problemów. Nie zapominajmy o tym, że przez większość mistrzostw Krzysiek Lijewski grał z naciągniętym więzadłem bocznym. Dlatego grało nam się ciężko z "prawą ręką". Dziś jeszcze wypadł Mariusz Jurkiewicz. Cały czas mieliśmy pod górkę. Ciągle wiatr nam w oczy wiał - podsumował. W końcowych momentach spotkania Lijewski doznał kolejnego urazu. - Krzysiek ma coś z plecami, spadł na nogę Haassa i nie wygląda to dobrze. Bardzo brzydki był ten faul Kleina, ale wiadomo - Niemcy grali o półfinał i o olimpiadę i nikt nikomu nie odpuszczał - stwierdził. O samej konfrontacji z Niemcami mówił krótko podkreślając, że była bardzo dobra w wykonaniu "Biało-czerwonych". - Był to na pewno dobry mecz, choć myślę, że jeszcze lepiej zagraliśmy z Duńczykami. Ze Słowakami też było znakomicie. W każdym meczu daliśmy z siebie wszystko, dlatego jestem dumny z tego zespołu - zakończył Tkaczyk. Z Belgradu Cezary Osmycki <a href="http://ding.interia.pl/katalog/#chId583">Jeśli chcesz wszystko wiedzieć o Orłach Wenty, zapisz się do kategorii ME w Serbii na Dingu! Kliknij!</a>