Polska drużyna w potyczce z wicemistrzami świata i Europy w niczym nie przypominała tej, która dzień wcześniej sprawiła sporo kłopotów utytułowanej Francji. Podopieczni trenera Bogdana Zajączkowskiego nie podjęli walki, grali bez przekonania. Niemcy przewyższali Polaków w każdym elemencie gry, a w drugiej połowie wręcz ich ośmieszali. "Biało-czerwoni" popełniali mnóstwo błędów, oddawali rzuty bez przygotowania, które najczęściej były wyłapywane przez bramkarza Fritza Henninga, bądź trafiały w ręce obrońców. Jedynym jaśniejszym punktem w polskim zespole był młody Adam Wiśniewski, któremu jednak nie udało się poderwać do energiczniejszej gry zaspanych kolegów. Polska drużyna w piątek nie istniała, co Niemcy bezlitośnie wykorzystali i zapewnili sobie udział w drugiej rundzie rozgrywek grupowych turnieju finałowego ME. Rzadko zdarza się na boiskach piłki ręcznej, aby jedna z drużyn straciła ponad 40 bramek - nie świadczy to najlepiej ani o obrońcach, ani o bramkarzach (w tym meczu grała cała polska trójka). Polacy mają teoretyczne szanse na awans. Muszą wygrać w niedzielę z Serbią i Czarnogórą różnicą co najmniej sześciu bramek, jeśli Niemcy przegrają z Francuzami. W przypadku remisu, bądź wygranej Niemiec, szanse "biało-czerwonych" są większe, bo wystarczy "tylko" zwyciężyć ze szczypiornistami z Bałkanów. Polska: Szmal, Bernacki, Marszałek - Paluch, Lijewski 1, Tkaczyk 9, Nilsson 4, Bielecki 4, Lis 3, Wiśniewski 4, Starczan 2, Jurasik 4, Wasiak 1, Jurkiewicz. Niemcy: Fritz, Ramota - Hens 1, Dragunski 1, Immel 1, Schwarzer 3, Petersen, Zerbe 5, Baur 12, Zeitz 1, Jansen 4, Grimm 1, Stephan 6, Kehrmann 6. Sędziowali: Repensek i Pozeznik (obaj Słowenia). Widzów: 2500. Kary: Niemcy 16 min, Polska - 18. Czerwona kartka: Wasiak (50.) za trzy kary dwuminutowe.