Czy sędziowie mieli jakiś wpływ na wynik meczu w Belgradzie? Bartłomiej Jaszka: - Nie będę teraz mówił na temat sędziów, bo to jest bez sensu. Każdy widział ten mecz i może sobie ich pracę ocenić. Wiele problemów sprawił bramkarz macedoński Borko Ristovski. - Dobrze bronił, ale my też mu pomogliśmy, bo rzucaliśmy w "pierwsze tempo". Dzięki temu miał ułatwione zadanie. Czy były momenty zwątpienia, że nie dacie rady dogonić rywala? - Do samego końca próbowaliśmy ich dogonić. Doszliśmy już na dwie bramki i mieliśmy dogodną okazję, której nie wykorzystywaliśmy. Wkrótce potem oni znowu odskoczyli na trzy gole i zabrakło nam czasu, żeby zdobyć choć jeden punkt. Czy głośny doping macedońskiej publiczności bardzo wam przeszkadzał? - Nie, nic z tych rzeczy. Graliśmy już przeciwko większej liczbie kibiców, więc nie miało to dla nas znaczenia. W Belgradzie rozmawiał Cezary Osmycki