Obrońca tytułu nie będzie miał szans na ponowną walkę o złoto. Koszykarki Turcji zadziwiły koszykarską Europę i najliczniejszą w tej fazie EuroBasketu publiczność w Łodzi. Francuzkom nie pomogło wsparcie starszych koleżanek, mistrzyń Europy z 2001 roku siedzących na trybunach - Yannick Souvre, Isabelle Fijalkowski, Sandry Le Drean oraz Laure Savasty w roli komentatorki dla francuskiej telewizji. Turczynki prowadziły w pierwszej kwarcie 7:2, a nawet 14:7. Obrończyniom tytułu największe problemy sprawiała naturalizowana Amerykanka Kristen Nevlin, która w pierwszej połowie pomyliła się tylko raz w ośmiu próbach za dwa punkty. Francuzki miały kłopoty z rozbiciem zagęszczonej pod koszem defensywy rywalek. Po pierwszej kwarcie Turcja wygrywała 16:15. Do remisu (20:20) doprowadziła Emilie Gomis rzutem zza linii 6,75 m. Przeciwniczki odpowiedziały błyskawicznie tym samym - za trzy trafiła Isil Alben. Duet rozgrywających Turcji Alben - Birsel Vardarli nie tylko dobrze kierował poczynaniami wysokich, ale zdobywał ważne punkty. To właśnie po kolejnym rzucie tej pierwszej Turcja osiągnęła największe prowadzenie w 19. minucie 36:26. W drugiej połowie mistrzynie Europy systematycznie zmniejszyły straty. W 25. minucie Turcja prowadził tylko 42:40, ale koszykarki Pierre'a Vincenta popełniły stratę i dwa punkty zdobyła Nevlin. Po 30 minutach Turczynki wygrywały 49:42. Dramaturgią końcówki czwartej kwarty można byłoby obdzielić kilka meczów. Po rzutach wolnych najbardziej aktywnej w zespole "Trójkolorowych" Emilie Gomis Francja objęła pierwsze od 3. minuty prowadzenie 54:53. Turczynki miały coraz większe problemy w ataku, ale za to dużo szczęścia. Równo z syreną kończącą czas 24 sekund za trzy trafiła Alben i Turcja ponownie wygrywała 58:54 na 120 sekund przed końcem kwarty. Dwa z rzędu rzuty z dystansu najlepszej na parkiecie w ekipie Francji Gomis oraz Jennifer Digbeau dały mistrzyniom prowadzenie 60:58 na niespełna minutę przed końcem. Ostatnie słowo należało jednak do sprytnej Vardarli, która doprowadziła do remisu. W dogrywce nerwowo zagrały bardziej doświadczone Francuzki. Pudłowała ich gwiazda Sandrine Gruda, a z agresywną obroną Turczynek nie radziła sobie Celine Dumerc. W całym spotkaniu Francja popełniła 15 strat, przy zaledwie dziewięciu złych podaniach podopiecznych trenera Ceyhyna Yildizoglu. Po rzucie Alben zza linii 6,75 m Turcja prowadziła 64:62 i nie oddała tej przewagi do końca. Sukces zespołu, który w pierwszej rundzie grupowej wygrał tylko raz - ze Słowacją 76:60, przypieczętowała rzutami wolnymi kapitan Nevriye Yilmaz. Turcja - Francja 68:62 Francja: Emilie Gomis 24, Edwige Lawson 12, Jennifer Digbeu 6, Sandrine Gruda 4, Isabelle Yacoubou-Dehoui 4, Celine Dumerc 4, Endene Miyem 4, Florence Lepron 4, Clemence Beikes 0. Turcja: Nevin Kristen Nevlin 23, Nevriye Yilmaz 17, Birsel Vardarli 14, Isil Alben 9, Saziye Ivegin 3, Emine Tugba Palazoglu 2, Bahar Caglar 0, Seda Erdogan 0, Gulsah Akkaya 0, Nilay Kartaltepe 0.