Na cztery spotkania turnieju, podopieczne Dariusza Maciejewskiego wygrały tylko jedno. W drugiej fazie, to zwycięstwo okazało się nic nie warte i teraz biało-czerwone grają z nożem na gardle. "choć teraz wszystko w rękach rywalek, jeszcze jest cień szansy. Wierzę, że to jednak my awansujemy" - mówiła przed meczem Ewelina Kobryn. Aby tego dokonać, Polki muszą także liczyć na słabe wyniki reprezentacji Francji, która legitymuje się bilansem meczowym 2-1, a w ostatnim meczu zmiażdżyła Hiszpanię. Dużo będzie też zależało od bezpośredniego pojedynku, do którego dojdzie w następnej kolejce. Mimo dobrego stanu fizycznego, w kadrze panują grobowe nastroje po porażce z Łotwą." Kiedy miałyśmy otwartą pozycję nie trafiałyśmy. Dobra w naszym wykonaniu była za to agresywna obrona. Miałyśmy sporo przechwytów, ale to nie przekładało się na skuteczne ataki i to był nasz problem" - mówiła Paulina Pawlak. "Jest nam bardzo przykro, bo ten mecz był do wygrania. Teraz nasze szanse na awans są znikome. Będziemy jednak walczyć dalej dla tych kibiców, którzy przychodzą na nasze mecze" - dodała Elżbieta Mowlik. W spotkaniu z Chorwacją można spodziewać się pewnych zmian taktycznych spowodowanych falą krytyki, jaka w ostatnim czasie spadła na selekcjonera kadry. "Nie jestem trenerem i nie chcę oceniać szkoleniowców. Dla mnie jednak kontrowersyjne jest dokonywanie zmian w momencie, w którym drużynie idzie. Nie rozumiem tego." - mówi Patrycja Czepiec, Mistrzyni Europy z 1999 roku. Polki podobnie jak w poprzednich meczach mają argumenty, stanowiące silną przeciwwagę dla rywalek. Statystycznie zdobywają więcej punktów, mają lepszą skuteczność w rzutach z gry i z rzutów wolnych. Dodatkowo, mają więcej zbiórek i mniej fauli. Chorwatki zaś lepiej rzucają z dystansu i zbierają w ataku. Michał Fedusio