Ambasada RP w Kijowie nie udziela żadnych informacji w sprawie męża sportsmenki. Müller w środę na konferencji prasowej poinformował, że olimpijka Timanowską jest obecnie pod opieką polskich służb dyplomatycznych. Odmówił jednak podania szczegółów dotyczących jej przylotu z Tokio, "jego miejsca i formy" ze względów bezpieczeństwa. Zapewnił, że taka dyskrecja wynika z zastosowanych procedur. Samolot z Tokio z białoruską sprinterką na pokładzie wylądował w środę po południu w stolicy Austrii, Wiedniu. Lekkoatletka ma odlecieć jeszcze w środę do Warszawy. Müller poinformował jednocześnie, że Polska "równolegle" przyznała wizę humanitarną mężowi Timanowskiej. W poniedziałek ukraińskie media podały, że mąż olimpijki Arseń Zdaniewicz przybył z Białorusi na Ukrainę. W rozmowie z ukraińską redakcją BBC 25-latek poinformował, że decyzję o wyjeździe za granicę podjął w pół godziny. Zdaniewicz zapewnił, że na Ukrainie czuje się bezpiecznie. Nie sprecyzował swojego dokładnego miejsca pobytu. "Nie czułem, by mnie śledzono, spokojnie przekroczyłem granicę, teraz jestem bezpieczny" - powiedział BBC. W rozmowie z Radiem Swoboda podkreślił, że planuje wyjechać do Polski, gdzie spotka się z małżonką. Zdaniewicz opuścił Białoruś po tym, gdy jego żona w niedzielę poinformowała, że w związku z krytyką działań władz sportowych swojego kraju została odsunięta od udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, a funkcjonariusze próbowali ją zmusić do wylotu na Białoruś przez Stambuł. We wtorek szef MSZ w Kijowie Dmytro Kułeba napisał na Twitterze, że skontaktował się ze Zdaniewiczem. "Udzielamy mu wszelkiej koniecznej pomocy podczas pobytu na Ukrainie i zrobimy wszystko, by czuł się bezpiecznie, nawet mimo szokujących wiadomości" - dodał. Z Kijowa Natalia Dziurdzińska