Kacper Merk: Czujesz się faworytem naszego plebiscytu? Tylko ty, Kamil Stoch i Arkadiusz Milik dwukrotnie zdobywaliście tytuły sportowców miesiąca RMF FM i Interii.pl. Mariusz Wlazły: - Dla mnie faworytem jest Kamil. Każdy sportowiec marzy o tytule mistrza olimpijskiego, a jeśli zdobywa się go dwa razy na jednych Igrzyskach - to już coś zupełnie niewyobrażalnego.Ale i siatkarze osiągnęli w minionym roku historyczny sukces.- Zgoda, lecz zazwyczaj sukces drużynowy odbiera się trochę inaczej, niż ten indywidualny. Tak mają kibice, ale i sami sportowcy. Wyniki drużynowych nigdy nie można postawić na równi z rywalizacją indywidualną, bo tam zawodnik sam pracuje na swój wynik. U nas, żeby ktoś z drużyny mógł zostać doceniony, musi na to zapracować cały zespół. I ja swoją nominację odbieram, jako nominację dla całego zespołu, to jest wszystkich kolegów z parkietu, trenerów oraz reszty sztabu. Jest jakakolwiek szansa, że takie wyróżnienia spowodują twój powrót do kadry?- Wypowiadałem się na ten temat już wiele razy i zdania nie zmieniam: moja kariera reprezentacyjna dobiegła końca; to decyzja w pełni świadoma i dojrzała. Są inni zawodnicy, którzy na pewno będą stanowić o sile tego zespołu i zamiast dyskutować o powrocie Wlazłego, trzeba skupić się na pracy z nimi. Bo to oni będą musieli uzupełnić obecny zespół w taki sposób, by był on w stanie walczyć o medal na Igrzyskach Olimpijskich w Rio De Janeiro. A jak widzisz drużynę w tym roku?- Wszystkich kibiców proszę o cierpliwość. W poprzednim roku reprezentacja osiągnęła wielki sukces, ale to nie oznacza, że teraz wygra i Ligę Światową, i Puchar Świata, i mistrzostwa Europy. Będą lepsze i gorsze mecze, a gdy przyjdą te drugie - nie doszukujcie się od razu problemów, tylko dodawajcie zawodnikom otuchy. To dla nas bardzo ważne.