W drugiej połowie Udinese zaczęło grać i pokazaliście prawdziwą siłę. Pasquale Marino (trener Udinese): - Jestem zadowolony z tego jak drużyna odpowiedziała na słaby początek meczu. Podnieśliśmy się po straconej bramce i zaczęliśmy grać na szybkości. Byliśmy groźni, a zarazem nie ryzykowaliśmy nic w defensywie. Jak wytłumaczyć słabszy początek spotkania? - Może to była logiczna konsekwencja krytyki przedmeczowej. Drużyna była rozbita, przestraszona i dlatego zaczęliśmy słabiej. Ja jednak byłem spokojny, bo ostatnio pracujemy ciężko i wiedziałem, że w końcu zaczniemy grać na naszym poziomie. Drużyna chciała awansować i tego dokonała. Nie chcę już myśleć o tym, co spowodowało naszą słabszą grę w ostatnich tygodniach, ale zacząć wreszcie pracować spokojnie. Czy to nie był egzamin dojrzałości tej drużyny? - W pewnym sensie tak, ale aby zagrać to spotkanie musieliśmy wcześniej dotrzeć do tej fazy Pucharu UEFA, zagrać dobry sezon w Serie A. Czy Pepe strzelił gola ręką? - Nie widziałem tej sytuacji dobrze, ale i tak strzeliliśmy dwa gole, więc zasłużyliśmy na awans. Trener Smuda powiedział, że Udinese przepchnęło Lecha siłą fizyczną. Co pan sądzi o słowach trenera Polaków? - Przed meczem powiedziałem, że nasi gracze mieli kłopoty z siłową grą Lecha w Poznaniu. Mieliśmy problemy tydzień temu na trudnym boisku Lecha, ale dziś uważam, że w pełni wykorzystaliśmy nasze atuty. Dlaczego zmienił pan Quagliarellę? - Było to spowodowane urazem napastnika. Co pan powiedział w przerwie swoim podopiecznym? - Podkreśliłem, by grali swoje, szybciej wymieniali się piłką. Musieliśmy przyspieszyć i przejąć kontrolę nad meczem. I to się udało. W drugiej odsłonie pokazaliśmy spokój i pewność swoich środków. Czy bał się pan że możecie odpaść? - Nie. Wiedziałem, że tego spotkania nie możemy przegrać. Nawet remis 0:0, czy 1:1 dałby nam awans. Udinese jako jedyna drużyna włoska awansowała do 1/8 finału Pucharu UEFA. Nie jest pan tym zaskoczony? Cieszę się z tego faktu, ale z drugiej strony teraz będzie jeszcze większa presja wyniku. Wszyscy będą na nas patrzeć. Notowali w Udine: Michał Białoński (INTERIA.PL) i Marcin Lepa (Polast Sport)