Gwałtowna reakcja zarządu klubu wcale nie jest wynikiem słabych rezultatów lubińskiej ekipy. Widmo spadku nie zaglądało jeszcze "Miedziowym" w oczy, a porażka 1-5 z Górnikiem Zabrze była jedynie pretekstem do wykonania egzekucji. Nie jest tajemnicą fakt, iż Bajor cieszył się ogromnym zaufaniem wśród zawodników oraz kibiców, którzy niejednokrotnie skandowali jego nazwisko podczas meczów na Dialog Arenie. Prawdziwym powodem zmiany szkoleniowca był jednak brak wspólnego języka z ludźmi odpowiedzialnymi za dokonywanie transferów. W tej kwestii obie strony nie były w stanie znaleźć nici porozumienia. W jednym z wywiadów Bajor otwarcie skrytykował politykę transferową klubu, co bardzo nie spodobało się jego przełożonym. Nie pozwalał również nikomu ingerować w taktykę zespołu i to być może również miało wpływ na jego zwolnienie. Jak dowiedziała się INTERIA.PL, opiekun lubinian był mocno skonfliktowany z Rafałem Helbikiem, który w lubińskim klubie nieoficjalnie pełni funkcję dyrektora sportowego. Na oficjalnej stronie Zagłębia trudno jednak znaleźć jego nazwisko w strukturach klubowych. Bajor w stolicy polskiej miedzi, na stanowisku pierwszego trenera, pracował od ponad roku. Dał się poznać przede wszystkim jako zdolny i charyzmatyczny szkoleniowiec, który potrafił stanąć murem za swoimi zawodnikami. Swoją pracę wykonywał z dużym zaangażowaniem, a przede wszystkim z pasją. Z takim podejściem nie powinien mieć problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Przed Janem Urbanem niesamowicie trudne zadanie - ryzykuje swoje nazwisko i przejmuje drużynę w trakcie rozgrywek. Z drugiej strony, w przypadku niepowodzenia będzie miał alibi. To w końcu nie on przygotowywał zespół do rundy wiosennej. Z naszych informacji wynika również, że posadą trenerską w lubińskim zespole poważnie interesował się Rafał Ulatowski, który w Lubinie posiada mieszkanie.