- Nie wiem nawet, czy mój wynik z niedawnych mistrzostw Polski w Bydgoszczy - 45,27 wystarczy na awans do półfinału. Chciałbym powtórzyć ten rezultat, by nikt mi nie zarzucił, że zrobiłem go przez przypadek. Ale na co mnie stać, nie wiem. Złamać granicę 45 sekund będzie bardzo trudno - przyznał, zaznaczając, że w eliminacjach pobiegnie "na maksa". Na 400 m wystartuje również po raz pierwszy w historii człowiek z amputowanymi od kolan nogami zastąpionymi protezami z włókien węglowych, reprezentant RPA, Oscar Pistorius. Marciniszyn jest przeciwnikiem tego, by takich zawodników dopuszczać do rywalizacji. - Uważam, że nie powinno go tutaj być. Od takich decyzji jest jednak IAAF, oni powinni się tym interesować, a my jesteśmy jedynie pionkami w tej grze - podkreślił. By awansować do finału, zdaniem najlepszego obecnie 400-metrowca w Polsce, będzie trzeba pobiec poniżej 45 sekund. - Czy jestem na to gotowy? Sam nie wiem - dodał. Marciniszyn wystartuje również wraz z kolegami w biegu sztafetowym. - Chłopaki są gotowi do walki. Nie jesteśmy pierwszy raz na tak wielkiej imprezie i teraz tylko musimy pokazać lwi pazur - powiedział. Zawodnik Śląska chwalił bardzo warunki mieszkaniowe w wiosce mistrzostw. - Wszystko jest na tip top. Mamy do dyspozycji prawdziwe apartamenty, które mają ponad 100 metrów kwadratowych. Mieszkamy po osiem osób, ale jest tyle miejsca, że można by było jeszcze spokojnie dwadzieścia pomieścić - opisał. Eliminacje biegu na 400 m odbędą się w niedzielę o 4.15 czasu polskiego. Półfinały dzień później o 12.00, a finał we wtorek o 13.45. Marta Pietrewicz, Daegu