- To co ujmuje każdego, kto choć raz brał udział w Skandia MTB Maraton to charakter masowy tego wydarzenia, maratony są dla każdej osoby zainteresowanej jazdą na rowerze, aktywną formą wypoczynku, dla całej rodziny. Dodatkowym wyróżnikiem jest wspaniała atmosfera oraz dostępność imprezy bez względu na wiek i umiejętności. Jest to wydarzenie dla każdego, kto ma rower i kask. Staramy się tak dobrać i przygotować trasy, aby mogli je pokonać wszyscy. Muszę obiektywnie stwierdzić, że dojrzewamy i nabieramy doświadczenia, gdyż tegoroczna edycja przerosła nasze oczekiwania. Cieszy liczba uczestników, których przybywa z edycji na edycję. Przyjeżdżają naprawdę z odległych zakątków Polski. Startował pan we wszystkich edycjach, która trasa była najtrudniejsza, a który wyścig najbardziej przyjazny dla kolarzy amatorów? - Z sześciu edycji zdecydowanie najtrudniejszym etapem była Bielawa. Chociaż wyścig odbywał się w maju, pogoda tego dnia nie była naszym sprzymierzeńcem i nie dopisała. Padało i było rzeczywiście zimno. W tych warunkach trasa była wymagająca. Natomiast etapy, które wspominam jako najprzyjemniejsze to Nałęczów i Gdańsk. Obydwie piękne turystycznie, ciekawie zróżnicowane pod względem usytuowania w terenie. Bardzo różne, ale z takim sportowym pazurem. Czy startowanie w zawodach, sponsorowanych przez firmę, którą się zarządza, nie jest ewenementem w skali Polski? Czym dla pan jest udział w maratonie? - Nie wiem, nie śledzę ani nie zastanawiam się. Kto, myśląc o funkcjach, aktywnie uprawia sport nie wdaje się w takie rozważania. Wydaje mi się, że w przypadku Skandii oferta, jaką przygotowaliśmy wspólnie z Lang Teamem umożliwia udział wszystkim, w tym także i mnie. Z drugiej strony traktujemy Skandia MTB Maraton jako jeden ze sposobu budowania zespołu, który wspólnie tworzy strategie firmy i bezpośrednio wpływa na jej dalszy rozwój. Cieszę się, że w naszych maratonach uczestniczyło tak wielu pracowników Skandii, jak również z faktu rosnącego z roku na rok zainteresowania bezpośrednim udziałem większej liczby osób w kolejnej imprezie. Obserwując jakie towarzyszą temu emocje, jak ludzie się wzajemnie wspierają i pomagają sobie jest niezmiernie budujący dla mnie jako osoby zarządzającej tą właśnie firmą. Tak więc z jednej strony start w maratonach jest dla mnie przyjemnością, jak również w pewnym sensie obowiązkiem! Osobiście lubię sport i ta forma aktywności sportowej bardzo mi odpowiada. Jest to również doskonały sposób na budowanie relacji w rodzinie poprzez wspólne aktywności na co bardzo często niestety brakuje nam czasu i pomysłu. Czy to jest ewenement, coś dziwnego? Chyba nie. Jedni jeżdżą konno, surfują a ja akurat jeżdżę na rowerze. Jak pan ocenia swoją dyspozycję, miejsca, czasy w porównaniu z ubiegłym rokiem? - Zdecydowanie lepiej niż rok temu. W ogólnej klasyfikacji zająłem 23. miejsce, ale daleko mi jeszcze do formy, jaką chciałbym osiągnąć. Mam swoje cele wyrażone odpowiednimi czasami przejazdu, jak również miejscem w klasyfikacji, ale to na dziś pozostawię dla siebie.