Trener Apoloniusz Tajner powiedział zdecydowanie "NIE", ale czy na pewno słusznie? Wszyscy "fachowcy" od sportów zimowych trzymają "murem" za trenerem Tajnerem i to wydaje się nas, kibiców, utwierdzać w przekonaniu, że podjęto jedyną słuszną decyzję. Tylko czy przypadkiem nie jest ona spóźniona? Adam Małysz przyznaje publicznie, że jest zmęczony i bolą go nogi, ale trzeba sobie zadać kolejne pytanie. Jaki był cel startów Małysza w tym sezonie? Mistrzostwa Świata wydają się najważniejsze, tylko czy przy stabilnej formie naszego sportowego idola nie warto również pokusić się o trzeci z rzędu triumf w Pucharze Świata? Małysz jest ciągle na szczycie hierarchi skoczków co wydatnie pokazuje tegoroczna klasyfikacja PŚ. Czy warto wobec tego rezygnować teraz z czegoś, na co ciężko pracowało się latami? Sportową ambicję trudno powstrzymać, a czy przypadkiem nie robią tego osoby pracujące wokół Adam Małysza? O formę Małysza możemy być jeszcze długo spokojni, ale inni przecież nie śpią i równie szybko co niegdyś Małysz atakują i zdobywają laury w najważniejszych zawodach. Dobitnym tego przykładem jest postawa austriackiej i norweskiej "nowej" fali skoczków. Kto przed sezonem stawiał na Morgenstena, Liegla, Hafele, Koflera, Nagillera, Ljoekelsoeya, Romoerena, Pettersena? Co wobec tego czeka nas za rok? Czasy dominacji jednego skoczka w sezonie już dawno się skończyły i o tym powinni wszyscy wiedzieć. Pora perspektywicznie patrzyć na to co się na światowych skoczniach dzieje. Taka szansa jak teraz może już się nie powtórzyć, więc niczego nie sugerując, może warto by pewne rzeczy przemyśleć jeszcze raz!