"Przede wszystkim chciałbym pogratulować sukcesu Adamowi Małyszowi - szkoda, że nie mogę tego uczynić osobiście, ale przy najbliższej okazji nie omieszkam. Adam sportową mądrość wykazał jeszcze w sezonie letnim, kiedy zdecydował się na zmianę trenera. Moim zdaniem ich wspólne doświadczenie przyniosło efekty i ten sukces" - stwierdził Gąsienica-Groń. Brązowy medalista w kombinacji norweskiej z Cortina d'Ampezzo (1956 r) dodał, że jego zdaniem Adam Małysz podczas drugiego skoku wykazał się niezwykłym spokojem. "Trzymał nerwy na wodzy do końca. Przy obniżonym rozbiegu postąpił prawidłowo - nie przeszarżował i spokojnie poleciał po srebro". Franciszek Gąsienica Groń urodził się 30 września 1931 roku w Zakopanem. Narciarz i kombinator norweski, wychowanek trenera Mariana Woyny-Orlewicza. W 1956 roku w Cortina d'Ampezzo zajął trzecie miejsce w kombinacji norweskiej zdobywając dla Polski pierwszy medal zimowych igrzysk olimpijskich. Zasłużony Mistrz Sportu, odznaczony m.in. Srebrnym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe i Krzyżem Kawalerskim OOP. Od 1965 roku pełnił funkcję trenera w zakopiańskim klubie Wisła - Gwardia Zakopane. Wychował ponad 40 mistrzów Polski w kombinacji, w skokach, biegach i sztafetach. Wnuk Franciszka Gąsienicy - Gronia, Tomasz Pochwała reprezentował Polskę na igrzyskach w Salt Lake City w 2002 r. w skokach narciarskich. Obecnie uprawia kombinację norweską. Czytaj też: Adam Małysz: Anioły mnie poniosły Małysz zdobył srebro na skoczni K-125. Złoto dla Ammanna Szczęśliwa czwórka Adama Małysza Polacy rządzili na skoczni w Whistler Tajner: Niech Adam dotrwa do Soczi Wojciech Fortuna: Adam jest niezawodny! Simon Ammann - król skoków