Polski skoczek nie ma łatwego zadania. Ostatni raz wygrał konkurs Pucharu Świata 15 marca 2003 roku, kiedy to szybował najdalej w fińskim Lahti. Małysz nie jest wymieniany w gronie faworytów do wygrania prestiżowego turnieju. On sam twierdzi, że największe szanse na zwycięstwo mają Janne Ahonen i Sven Hannawald. - W tym roku warunki do skakania są bardzo ciężkie, bo wiele zależy od wiatru. Tak naprawdę to trudno przewidzieć, kto wygra - stwierdził podwójny mistrz świata z Val di Fiemme. - Ja liczę głównie na dobre skakanie - dodał. Polscy trenerzy przyznają, że Adamowi brakuje trochę tzw. "małyszowego błysku". Brakuje, czegoś, co trudno w skokach zdefiniować i zaplanować, czyli czucia skoczni. - To może zaskoczyć i przyjść w każdej chwili. Może nawet i już jest, bo po tych kilku dniach można się tego spodziewać - stwierdził Apoloniusz Tajner. Ten "małyszowy błysk" pojawił się trzy lata temu właśnie na skoczni w Oberstdorfie. Czy w tym roku też tam się pojawi? Przekonamy się około godziny 15.00.