Również Małysz miał dobre samopoczucie po skończonym treningu. - Ogólnie jestem zadowolony z treningu. Było bardzo różnie. Nie wiem nawet ile skoków oddałem, bo było ich bardzo dużo. Pierwsze dwa skoki i ten ostatni były dobre i mogę być z nich zadowolony, bo były z niskiego rozbiegu i były dalekie. Popracowałem trochę nad błędami, które mi się przytrafiały. Cieszę się, że mogłem przyjechać i poskakać tu przy takiej dobrej aurze - powiedział Małysz, w rozmowie z Maćkiem Pałachickim z RMF FM. Najbliższy konkurs Pucharu Świata odbędzie się w Szwajcarii w Engelbergu. - Engelberg jest bardzo ciężki. Jest tam bardzo ciężko, podobnie jak na pozostałych nowych skoczniach. Jedno co mogę obiecać, to że będziemy walczyć - dodał lider polskie kadry, którego zdaniem jeszcze za wcześnie jest mówić o powrocie do wielkiej formy. - Ja jeszcze przed niedzielnym konkursem mówiłem, że to nie jest forma. Gdyby to była już dobra forma, skakałbym cały czas równo. W pierwszym konkursie skakałem bardzo dobrze, a w drugim już było gorzej, popełniłem błędy przy odbiciu. Poza tym był jakiś mały błąd techniczny, narty nie chciały jechać. Miałem o 2 km mniejsze prędkości na progu, od najlepszego zawodnika, a to przekłada się czasem nawet na 10 metrów w długości skoku. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie dopracowane, że będą narty jechały, a ja będę daleko skakał. - stwierdził Adam Małysz.