Zawodnik z Wisły zajął w fińskiej miejscowości Kuusamo 19. pozycję, oddając skoki na odległość 123,5 i 105 m. Dla porównania, zwycięzca zawodów Janne Ahonen lądował na 144,5 i 142 metrze. - Na pewno nie marzyłem sobie o takim początku, kibice chyba również. W Kuusamo nie prezentowałem się stabilnie, miałem tylko jedną udaną próbę, w kwalifikacjach - przyznał dwukrotny medalista olimpijski z Salt Lake City. - Myślę, że trochę zabrakło występów na dużych obiektach. Ostatnio skakaliśmy przez półtorej miesiąca tylko na średnich skoczniach. Nie potrafiłem poprawić tego, że za wcześnie się odbijałem. Myślę, że tego nie da się poprawić w konkursie, trzeba spokojnie oddać parę skoków. Małysz zwrócił także na trudne warunki atmosferyczne panujące w Kuusamo. - Jest tutaj ogromna loteria. Raz wieje z tyłu, raz z przodu. Raz mocniej, raz słabiej. Nasz najlepszy skoczek ma także mały, ale uciążliwy kłopot. - Mam straszny katar i to mi najbardziej przeszkadza. Z gardłem mam spokój, ale z katarem nie mogę sobie poradzić - powiedział Małysz.