Stać nas było na wiele lepsze skoki, ale może po prostu trzeba poczekać? To przecież tylko okres przygotowawczy do zimy. Zazwyczaj w lecie forma nie jest stabilna. Bądźmy cierpliwi - nawoływał Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" tradycyjnie spisał się najlepiej z Polaków. Pierwszy skok oddał na odległość 101 metrów, drugi - 102 m. Gdyby był to konkurs indywidualny, zająłby 8. miejsce. - Skoki były niezłe, ale nie do końca jestem z nich zadowolony. Na treningach, gdy nie ma takich emocji, skaczę trochę lepiej. Nie popełniam tylu błędów. Były to jednak dopiero pierwsze zawody. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze - skomentował Małysz. - W pierwszym skoku troszkę spóźniłem wyjście z progu. Potem troszkę kręciło mnie w powietrzu, więc na progu też coś było nie tak - dodał. W niedzielę odbędzie się w Hinterzarten konkurs indywidualny. - Jaki nastrój? Oczywiście bardzo dobry - rzucił z optymizmem Adam Małysz. Czytaj także: Polacy na 7. miejscu w Hinterzarten <a href="http://skoki.interia.pl/news?inf=1350265">KLIKNIJ!</a>