"To bardzo fajna skocznia, choć trudna technicznie. Trochę baliśmy się rozbiegu, który dziś był dość suchy. Na szczęście popadało. To świetnie, że jest ten obiekt. Nie tylko pod kątem zawodów, ale i treningów. Nie będziemy musieli tracić czasu na wyjazdy zagraniczne mając wszystko "pod nosem". Szkoda tylko, że budowa tak długo trwała. Często tu ostatnio przyjeżdżałem, żeby popatrzeć na postęp prac. Skocznia może się podobać" - powiedział Małysz. "Na pewno skocznia w Wiśle to duże ułatwienie naszej pracy. Najlepsi polscy skoczkowie będą mieli bardzo dobre warunki do treningu" - dodał trener kadry Łukasz Kruczek. Zdaniem prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusza Tajnera skocznia będzie "przyjazna dla zawodników" z racji lokalizacji w bezwietrznej dolinie. "Nie powinno tu być takich kłopotów z wiatrem, jakie czasem mają organizatorzy zawodów Pucharu Świata. Dzięki nowoczesnej infrastrukturze łatwo też będzie ten obiekt naśnieżyć" - dodał prezes. "Marzy nam się organizacja u nas zawodów Pucharu Świata. Skocznia jest ważna dla rozwoju Wisły. Planujemy wybudowanie w sąsiedztwie kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Pamiętajmy także o trwającej modernizacji pobliskich tras biegowych i strzelnicy biathlonowej na Kubalonce. Skocznia będzie nosiła imię Adama Małysza w podzięce za radość, jaką dostarczył mieszkańcom i rozsławienie Wisły na świecie" - stwierdził burmistrz Wisły Andrzej Molin. Pierwszy projekt przebudowy skoczni powstał w 2001 roku. Wtedy koszt inwestycji oszacowano na 8 mln 799 tys. złotych. Akt erekcyjny podpisano we wrześniu 2003 i po pięciu latach skocznia - posiadająca sztuczne oświetlenie i nawierzchnię igelitową - została oddana do użytku. W międzyczasie - m.in. na skutek osunięcia się ziemi na zeskoku - koszty wzrosły do 47 milionów złotych. "To była najtrudniejsza budowa mojego życia" - przyznał p.o. dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku Zbigniew Łagosz. Skocznia ma punkt konstrukcyjny 120 m, a punkt jury - 134 m. Na MP przygotowano 1206 miejsc siedzących, a w sumie zawody obejrzeć będzie mogło ok. 10 tys. kibiców. Postawienie trybun przy zeskoku kosztowałoby ok. 9 mln złotych. Na razie nie wiadomo, ile będzie kosztowało roczne utrzymanie skoczni. "Koszty są szacowane. Sam podatek inwestycyjny to około 940 tys. złotych rocznie (2 proc. od kwoty inwestycji). Do tego dochodzą opłaty stałe i etaty dla przynajmniej 6-osobowej obsługi. Rozmawiamy z burmistrzem na temat ewentualnego zwolnienia z podatku" - wyjaśnił Łagosz. Pierwsza, poprzedniczka obecnej, skocznia w Wiśle-Malince powstała w 1933 roku.