- Dopiero pierwszy raz widzimy się z trenerem Lepistoe. Musimy się nawzajem poznać - dodał Małysz. - Trener chce się przyjrzeć wszystkim i ocenić formę zawodników. Stawia na indywidualizm i podkreśla, że każdy musi wypracować własną technikę. Nie zamierza stawiać nierealnych celów - stwierdził trzykrotny mistrz świata. - Trener powiedział mi, że pierwszy raz w karierze spotkał się z tak wielką medialną popularnością skoków narciarskich jak w Polsce. Szczerze mówiąc, ja też byłem ostatnio najbardziej zmęczony dziennikarzami - wyznał Małysz. Największym problemem dla Lepistoe jest komunikacja z zawodnikami. W role tłumacza z języka niemieckiego wcielił się asystenta Fina Łukasz Kruczek. - Na razie najtrudniejszy jest dla mnie język polski. Nauczyłem się niemieckiego, włoskiego, może i po polsku uda mi się w końcu porozumieć - przyznał Lepistoe.