Małysz, który skakał najdalej w dwóch wtorkowych treningach, w serii kwalifikacyjnej także spisał się na "6", uzyskując 139,5 m (141,1 pkt). Wśród zawodników z pierwszej "15" PŚ (skakali z 27 platformy startowej) Polak wyprzedził wicelidera klasyfikacji generalnej PŚ Gregora Schlierenzauera (138,5 pkt, 137,5 m). Zawodnicy, którzy musieli zdobyć "przepustkę" do środowego konkursu, startowali z "belki" nr 28. Wspomniany Pauli lądował na 138 metrze (138,9 pkt). Kamil Stoch zajął dziewiąte miejsce, skacząc na odległość 128 m, za co otrzymał 118,4 pkt. Piotr Żyła był 13. ze skokiem 126 m (113,3 pkt). Wśród 42 zawodników, którzy się zakwalifikowali, znalazł się także Robert Mateja, który zajął 24. miejsce po skoku na odległość 120,5 m (103,4 pkt). W Klingenthal nie startuje lider klasyfikacji generalnej PŚ Norweg Anders Jacobsen. W środę Małysz może zrównać się w zestawieniu zawodników z największą liczbą wygranych PŚ z zajmującym drugie miejsce Niemcem Jensem Weissflogiem. Teraz polski skoczek wszech czasów dzieli trzecią pozycję z Finem Janne Ahonenem. Obaj wygrali dotychczas po 32 konkursy. Środowe zawody w Klingenthal weszły do kalendarza FIS dosyć niespodziewanie. Międzynarodowa Federacja Narciarska zdecydowała się przeprowadzić je niejako w zastępstwie odwołanych konkursów w czeskim Harrachovie w połowie grudnia. Po raz ostatni konkursy Pucharu Świata odbywały się tam w latach 80-tych. Na początku tego stulecia obiekt przeszedł gruntowną przebudowę. We wrześniu ubiegłego roku najlepsi skoczkowie świata rywalizowali tam w Grand Prix na igelicie. Wtedy Małysz był najlepszy i potem wygrał klasyfikację końcową cyklu.