Podczas zawodów Pucharu Świata w Harrachovie Małysz spisał się słabo. W sobotnim konkursie, który został anulowany, skoczył najgorzej ze wszystkich startujących. W niedzielnych zawodach uplasował się dopiero na 36. miejscu. "Słyszałem, że po zawodach we Włoszech, Adam na treningach spisywał się lepiej i dlatego też szkoleniowiec podjął decyzję o starcie Małysza w Harrachovie. Małyszowi jednak trudno było poprawić swoje błędy na Czertaku, bo warunki na skoczni były złe z powodu wiatru i ulewnego deszczu. Poza tym wiadomo, że na mamucie skacze się trudniej niż na mniejszych skoczniach. Jakie wasz najlepszy skoczek popełnia błędy, to widać. Najbardziej rzuca się w oczy, że przy wybiciu z progu za bardzo kieruje się w dół" - stwierdził fiński szkoleniowiec. "Adam jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i zapewne będzie wiedział, co robić, by poprawić swoje skoki. Na razie wszystko wymyka mu się spod kontroli. Nie czuje progu i uzyskuje bardzo słabe odległości. Najważniejszą imprezą w sezonie pozostały mistrzostwa świata w lotach, w lutym w Oberstdorfie. Jeśli tam chce walczyć o czołowe miejsca, to teraz musi trochę czasu spędzić na treningach, nie zapominając przy tym o odpoczynku. Zbyt ciężkie treningi mogą przynieść odwrotny skutek" - tłumaczył Nikunen.