Chociaż w grupie powołanych graczy nie brak też zawodników, którzy wystąpili w kompromitującej porażce w Mariborze ze Słowenią 0:3. Majewski twierdzi jednak, że mecz z Czechami nie będzie dla nich szansą rehabilitacji. Dla niego wszyscy zaczynają od zera.- Każdy mecz jest inny. Wielokrotnie powtarzałem, że gra dla reprezentacji to jest zaszczyt i honor. Bywają czasem słabsze mecze, ale nie możemy ciągle wracać do przeszłości. Dla mnie to jest pierwszy mecz - ja sobie wybrałem, ja powołałem tych zawodników i każdy z nich ma pełne zaufanie i mam nadzieję, że rozegra najlepsze spotkanie - utrzymuje selekcjoner. W reprezentacji Czech pierwsze skrzypce znowu ma grać rozgrywający Arsenalu Londyn, Tomas Rosicky, który wrócił do zdrowia po ciągnącej się od stycznia kontuzji. Stefan Majewski w swoim zwyczaju nie chciał odpowiadać na pytania o poszczególnych piłkarzy: - Nie oceniam indywidualnie swoich graczy i tym bardziej nie chciałbym oceniać zawodników drużyny przeciwnej. Wiemy, że jest to bardzo dobry piłkarz, ale wielokrotnie powtarzałem, że piłka nożna jest grą zespołową. By zespół funkcjonował, wszyscy zawodnicy muszą znajdować się w dobrej formie. Jeśli tylko jeden będzie w formie, to drużyna na pewno nie będzie bardzo dobra. Kilkanaście godzin przed meczem Majewski chwalił sobie stan kondycji swoich kadrowiczów. Selekcjoner przyznał, że przez pięć dni zgrupowania we Wronkach mógł szczegółowo zbadać przygotowanie piłkarzy. - Ten monitoring, a także materiały wideo nam bardzo dużo pomogły. Jeśli chodzi o sprawy zdrowotne, to jak było widać, jeden trening był zróżnicowany, bo zawodnicy grali w różnych dniach, ale pozostałe treningi odbywaliśmy w całym zespole. Wyniki badań potwierdziły, że zawodnicy są w dobrej formie. Nie ma przeciążeń i temu podobnych symptomów. - Badaliśmy, czy zawodnicy nie są zmęczeni. Ich wyniki znajdują się w strefie normalnej na europejskie normy. Nie ma zawodnika, który byłby przeciążony - dodał "Doktor", któremu od strony medycznej pomagał dr Zbigniew Jastrzębski. Polskich kibiców przed wieczornym spotkaniem na Letnej najbardziej ciekawi obsada bramki "Biało-czerwonych". Majewski ma do wyboru Jerzego Dudka i Wojciecha Kowalewskiego, ale przyznał, że jeszcze w piątek żaden z golkiperów nie wiedział, który z nich zagra przeciwko Czechom. Selekcjoner zapowiedział, że o swoim występie "bramkarz dowie się troszeczkę wcześniej" niż zawodnicy z pola. Inną kwestią jest to, kto wyprowadzi Polskę na murawę i będzie w sobotnim meczu nosił opaskę kapitana pod nieobecność Michała Żewłakowa. - Proszę mnie zrozumieć. Mogę o tym powiedzieć dopiero kiedy usiądziemy razem z zespołem i kapitan zostanie wybrany - wyjaśnił Majewski. Wybór kapitana miał nastąpić po piątkowej kolacji, ale informacji o tym nie podano do publicznej wiadomości.