"Jaki był mój sportowy 2010? Spontanicznie nasuwa mi się tylko jedno określenie: tęczowy :). Nie mylić z kolorowym... Bo kolorowy nie był. Co więcej, mogę powiedzieć, że jeden z trudniejszych w mojej sportowej karierze. Na szczęście kolejny raz się przekonałam, że im bardziej mamy pod górę, im więcej musimy pracować, tym lepiej smakuje sukces. Po ciężkiej i pechowej pierwszej połowie roku, druga przerosła moje oczekiwania. Srebro Mistrzostw Europy, zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w Val di Sole, złote medale Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim i szosowym, zwycięstwo w Roc d'Azur i wymarzona tęcza na Mistrzostwach Świata... Tak, te wyniki sprawiły, że poczułam się spełnionym sportowcem. Ale co ważne - ciągle głodnym sukcesów :). Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali przez cały sezon. Wspierali po wypadku z Canberry i wierzyli w złoto w Kanadzie. A na Nowy Rok: zdrowia, miłości, pasji, sukcesów oraz wielu sportowych emocji - dostarczanych przez sportowców ale i nas samych! U mnie w tym roku bez postanowień noworocznych. Cel - aby tęczowa koszulka na każdym wyścigu była w czołówce :)". Nasza wicemistrzyni olimpijska od lat marzyła o tęczowej koszulce. Wprawdzie była już mistrzynią świata w maratonie (2003), ale w olimpijskiej konkurencji cross country takiego sukcesu jeszcze nie odniosła, choć miała kilka srebrnych medali. Po złoto jechała półtora roku temu do Canberry, lecz jej szanse przekreślił koszmarny wypadek na treningu.