I słusznie, bo obaj pięściarze bronić będą tytułów mistrza świata, ale przynajmniej z punktu widzenia polskiego kibica równie znaczący będzie pojedynek Maciej Zegana z Nate'em Cambellem o prawo walki o mistrzowski pas International Boxing Federation. Maciej, nie przeszkadza ci fakt, że nie jesteś w centrum zainteresowania? Maciej Zegan: Nie, bo Tomek i Walujew są mistrzami świata i na wszystko sobie zasłużyli. Ja też powinienem być mistrzem po ubiegłorocznej walce z Grigorianem, ale sędziowie widzieli inaczej. To było dawno, teraz, jak pokonam Campbella, będę miał kolejną szansę i tylko to się liczy. IBF to jeden z trzech głównych, najważniejszych w zawodowym boksie pasów. W tej klasyfikacji nie ma w pierwszej dziesiątce przypadkowych ludzi, więc zdaje sobie sprawę, że to jest walka mojego życia. Przynajmniej do tej następnej, już o tytuł mistrza globu... Jak minęły siedem tygodni treningów z byłym trenerem Tomka Adamka, Samem Colonną? Maciej Zegan: Sporo się nauczyłem, pomimo, że boksuję już prawie 20 lat, ale przygotowania w Stanach to coś zupełnie innego niż w Polsce. Przede wszystkim jest olbrzymia różnica w poziomie sparingpartnerów, trenuje się bardziej intensywnie, nie ma chwili wytchnienia, bo każdy z treningowych rywali chce się pokazać. Stoczyłem ponad 100 sparingowych rund, miałem 12-rundowe walki, gdzie rywale zmieniali się co dwie rundy. Jestem zdrowy, gotowy do walki i pewny zwycięstwa. Liczę też na polską widownię, bo jestem tym pięściarzem, który bardzo lubi i potrzebuje dopingu. Nawet kiedy jest ogłuszający, potrafię rozpoznać głosy trenera czy przyjaciół. Twój rywal nazywa siebie Galaktycznym Wojownikiem i wydaje się bardzo pewny swego, zapowiadając łatwe zwycięstwo. Obiecuje, że "da ci lekcję boksu", sugerując, że brakuje ci doświadczenia by być dla niego równym rywalem w Allstate Arena? Maciej Zegan: Słyszałem, że Nate lubi dużo gadać. Niech sobie gada. Co z tego, że dwa razy walczył o tytuł mistrza świata, skoro po pierwsze było to w niższej kategorii wagowej, a po drugie obie przegrał... Galaktyczny - gratuluję doświadczenia w przegrywaniu. Ja walczę w mojej naturalnej wadze, nie miałem żadnego problemu by trzymać się poniżej limitu, jestem naładowany energią. Pogadamy po walce. Rywal Maciej Zegana - Nate Campbell - na razie jest bardzo mocny w słowach: "Nikt nie jest w stanie przygotować się na mnie, bo kogoś tak walczącego jak ja nie ma. Trenowałem z Joelem Casamayorem, trenowałem z Sugar Shane Mosley'em - Zegan miał lepszych partnerów w swoim zyciu? Ma nadzieje, że nie szukał sparingpartnerów, którzy mogli mnie naśladować. bo to byłaby strata czasu. Mam niepowtarzalny styl, a przy okazji zawszę potrafię siuę dostosować do tego, co pokazuje na ringu rywal. Dlaczego to mówię? Bo niech Zeganowi sie nie wydaje, że czymś mnie zaskoczy. Nikogo nie lekceważę. Broń Boże, ale na ringu nikogo sie boje. Poza ringiem tylko węży, ale nawet jak Zegan wniesie na ring węża, to i tak nie pozwolą mu z nim walczyć, więc czego mam się bać? - wyznał Campbell. Przemek Garczarczyk z Chicago