Selekcjoner potencjalnych kadrowiczów szukał w Widzewie już na początku sezonu. Wtedy nie miał jednak z kogo wybierać. Kontuzjowany był wówczas Marcin Robak, na ławce siedział Jarosław Bieniuk, a w przeciętnej formie był Piotr Grzelczak. Na tle obcokrajowców wyróżniał się Broź, który zwrócił na siebie uwagę Smudy. Powołania za jego kadencji jeszcze nie otrzymał, ale najprawdopodobniej wyjedzie z drużyną na obóz do Turcji. Broź trafił do Łodzi cztery lata temu. Z miejsca stał się wyróżniającą postacią Widzewa, na chwilę wskoczył też do kadry Leo Beenhakkera. Później, dość niespodziewanie, przestał się jednak rozwijać. Odżył dopiero za kadencji trenera Pawła Janasa, który postanowił go wypróbować na pozycji defensywnego pomocnika. Pełniący dotychczas rolę bocznego obrońcy Broź doskonale odnalazł się w nowej funkcji. Z takiego rozwiązania w pewnym momencie zaczął również korzystać Andrzej Kretek i przesunął 25-latka do drugiej linii. Nie pożałował. - Widziałem mecz Widzewa z Cracovią i mogę stwierdzić, że Łukasz pasuje do roli pomocnika - przyznał zaraz po przyjściu do klubu nowy trener, Czesław Michniewicz. - Biorąc pod uwagę, że niezdolny do gry jest Mindaugas Panka, to w drugiej linii będę stawiał na Brozia. Nie oznacza to jednak, że gdy wróci Litwin, to on pójdzie w odstawkę. - Broź jest piłkarzem doświadczonym i wszechstronnym, a to się ceni. Poza tym, ma wysokie umiejętności. Myślę, że pożytek z niego może mieć nie tylko Widzew, ale i również wkrótce reprezentacja - dodaje Michniewicz.