Ośrodek Juventusu Turyn mieści się poza miastem - w miejscowości Vinovo. Ze Stadionu Olimpijskiego jedzie się tam około 30 minut, omijając m.in. piękny kompleks pałacowy. Na stadionie, który ponad cztery lata temu gościł najlepszych sportowców świata na zimowych igrzyskach, trudno poczuć jakąkolwiek atmosferę zbliżającego się meczu. Obiekt jest zamknięty, jedynie karteczki naklejone na znakach okolicznych ulic informują, że coś się będzie działo. Zawierają bowiem informację, że w czwartek od godz. 12 nie można tam parkować. W Vinovo ośrodek Juventusu jest otoczony murami i dokładnie chroniony. Łowcy autografów, a tacy stali przed bramą wjazdową, nie mają szans na dostanie się do środka. Dziennikarzy wpuszczono innym wejściem niż piłkarzy - porozmawiać z nimi też nie można. Wszystko niby jest profesjonalnie zorganizowane, ale o dostępie do internetu w tymże ośrodku czy nawet na samym stadionie olimpijskim można zapomnieć. Ochroniarze wyganiają zaś dziennikarzy chwilę po zakończeniu obowiązkowego otwartego kwadransa treningu "Starej Damy", wewnątrz budynku nie pozwalają rozmawiać przez telefon komórkowy. Od polskich klubów UEFA domaga się wypełnienia wielu wymogów, w Turynie w XXI wieku nie ma nawet dostępu do internetu. 60-letni szkoleniowiec Juventusu Luigi Del Neri ma w tym sezonie małe kłopoty. O awansie do fazy grupowej Ligi Europejskiej nikt nie wspomina, bo dla 27-krotnego mistrza Włoch był to po prostu obowiązek. Z irlandzkim Shamrock Rovers i austriackim Sturmem Graz Juventus nie wygrywał wysoko, ale do fazy grupowej awansował pewnie. Rozgrywki Serie A zaczął jednak nieszczególnie - od wyjazdowej porażki 0-1 z AS Bari i remisu w Turynie z Sampdorią Genua 3-3. Dziennikarze z włoskich mediów dopytywali więc szkoleniowca, czy atmosfera w jego drużynie jest dobra, podejrzewali też, że w defensywie piłkarze mają problem ze zrozumieniem się z Giorgio Chiellinim. - Atmosfera jest bardzo dobra, nie dzieje się nic szczególnego. Byłem zaskoczony negatywnymi reakcjami po meczu z Sampdorią - przyznał szkoleniowiec. Del Neri zapewnił, że jego drużyna nie zlekceważy Lecha. - To drużyna zbilansowana, zrównoważona. Tak na poziomie gry jak i zaangażowania - mówił Włoch. Spoglądając ukradkiem na kartkę wymienił też nazwiska Kriwca, Stilicia i Peszki. Del Neri zauważył, że Lech nie traci wiele bramek - zresztą to prawda. Wymieniał mecze z Interem Baku, Spartą Praga i Dnipro Dniepropietrowsk - w tych sześciu spotkaniach poznaniacy stracili trzy gole. Juventus w czterech meczach - tylko jednego. Czwartkowy mecz rozpocznie się o godz. 19. Przewidywane składy: Juventus: Storari - Motta, Chiellini, Bonucci, Grygera - Lanzafame, Marchisio, Sissoko, Pepe - Del Piero, Iaqiunta. Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Arboleda, Djurdjević, Henriquez - Kikut, Injac, Kriwiec, Stilić, Peszko - Rudnevs. Andrzej Grupa, Turyn