Przez ten krótki czas dziennikarze CANAL+ potrafili wypracować pozycję, której mogą jej pozazdrościć inne redakcje sportowe w naszym kraju. Skąd wziął się ten fenomen? Siła sportu w CANAL+ tkwi w ludziach. Twarzami redakcji sportowej jest tandem Tomasz Smokowski i Andrzej Twarowski. Wspólnie tworzą najbardziej wyraziste postacie wśród dziennikarzy sportowych i śmiało można nazwać ich GWIAZDAMI Z ich zatrudnieniem w CANAL+ wiąże się ciekawa historia. Podobno ówczesny szef sportu tej stacji Janusz Basałaj podsłuchał rozmowę dwóch młodych ludzi, którzy siedząc w barze narzekali na poziom komentarza prowadzonej relacji sportowej. Basałaj zaproponował im więc, żeby spróbowali sił w redakcji sportowej CANAL+. I, jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie Ligę+ Extra bez tej dwójki. Ten program stał się ich znakiem firmowym. Smokowski, bardziej opanowany, nadaje ton przeprowadzanym w studiu rozmowom. Z kolei Twarowski wprowadza luźniejszą atmosferę, często przybijając "szpilę" zaproszonym gościom. Raz jednak o mało co nie poległ od własnej broni. Podczas gali Piłkarskich Oscarów w 2000 roku, imprezy wymyślonej przez CANAL+ i PZPN, będąc prowadzącym podał nazwisko zwycięzcy jednej z kategorii, zanim uczynił to zaproszony gość. Pech chciał, że był nim ówczesny prezes CANAL+ Lew Rywin. - Ktoś będzie musiał odejść albo on, albo ja - powiedział potem Rywin. Na szczęście to był tylko żart. Choć dla Rywina okazał się proroczy... Smokowski to trzykrotny laureat Piłkarskich Oscarów dla najlepszego komentatora telewizyjnego (2002, 2005, 2006). Twarowski nie może poszczycić się takim sukcesem, ale być może wynika to z faktu, że jego kolega komentuje ligę polską (oprócz tego również francuską), a on tylko angielską. KOMPETENCJA I SOLIDNOŚĆ W ogóle poziom komentatorów jest w CANAL+ bardzo wysoki. Na pewno nie zaniża go Jacek Laskowski. Przyjście tego dziennikarza do tej stacji było wydarzeniem w środowisku w 1998 roku. Był to jeden z pierwszych transferów pomiędzy telewizją publiczna a prywatną. Laskowski zapytany dlaczego porzuca TVP na rzecz konkurencji odpowiedział, że chciał na co dzień mieć kontakt z dyscypliną, która najbardziej go interesuje, czyli piłką nożną, a przecież transmisje z polskiej ekstraklasy są flagowym produktem CANAL+. Po dziewięciu latach nie może raczej stwierdzić, że popełnił błąd, tym bardziej, że oprócz hitów polskiej ligi ma możliwość komentowania najlepszych meczów ligi hiszpańskiej czy włoskiej. I robi to bardzo dobrze. Do grona solidnych i kompetentnych można także zaliczyć Wojciecha Michałowicza. On z kolei jest jednym z nielicznych dziennikarzy CANAL+, który nie zajmuje się piłką nożną. Jego domeną jest sport amerykański, ze szczególnym uwzględnieniem NBA. Ostatnio stał się także ekspertem od futbolu amerykańskiego. I tak dochodzimy do trzeciej grupy dziennikarzy, czyli WSCHODZĄCYCH GWIAZD Do tej grupy można zaliczyć Rafała Wolskiego. To kolejny transfer z telewizji publicznej. Jak widać szefowie CANAL+ mają dobrze spenetrowany ten rynek, wyławiając z niego, co lepsze okazy. Wolski prowadzi obecnie program Sport+ i to jest chyba dobry wybór. Na pewno sprawia korzystniejsze wrażenie od poprzednich gospodarzy, czyli Pauliny Czarnoty-Bojarskiej i Edwarda Durdy. Dobre wrażenie po sobie zostawia także Rafał Dębiński, który komentuje mecze ligi francuskiej. Trochę niedoceniany jest Cezary Olbrycht potrafiący uczynić skrót z każdego meczu wydarzeniem. Na pewno nie zawodzą także Grzegorz Milko, Filip Surma i Marcin Rosłoń. Ten ostatni do niedawna był zawodowym piłkarzem (Legia Warszawa), ale wiedząc, że wielkiej kariery nie zrobi, postanowił zmienić zawód. W ogóle CANAL+ bardzo często korzysta z usług byłych lub obecnych piłkarzy i trenerów zapraszając ich do współkomentowania spotkań. albo roli eksperta w studiu (Tomasz Wieszczycki). CANAL+ od początku istnienia stał także paniami. Obecnie w redakcji sportowej pracują trzy: Aldona Marczuk, wspomniana wyżej Czarnota-Bojarska i Daria Kabała, a była jeszcze Magdalena Skorupka. Wszystkie są reporterkami, bo, co chyba pierwsi zauważyli Włosi, po meczu zawodnikom i trenerom trudniej odmówić komentarza przedstawicielce płci pięknej.