Lepszym bilansem w moga poszczycić się tylko Brazylijczycy (tylko jedna porażka w dwunastu spotkaniach). Oprócz Polaków, w turnieju finałowym Ligi Światowej zagrają gospodarze Serbia i Czarnogóra, mistrzowie olimpijscy Brazylia oraz Kuba. Ten ostatni zespół będzie pierwszym przeciwnikiem podopiecznych Raula Lozano w Belgradzie. - Zagramy w innym składzie, ale zapewniam że będziemy walczyć o zwycięstwo - mówił przed rewanżowym (w pierwszym spotkaniu Polacy wygrali 3:0) meczem z Argentyną szkoleniowiec polskiego zespołu. Mając awans w kieszeni Lozano dał szansę gry zawodnikom, którzy do tej pory nie mieli wielu okazji do pokazania swoich umiejętności. I tak, na pozycji rozgrywającego Pawła Zagumnego zastąpił Andrzej Stelmach. Po raz pierwszy w tegorocznej edycji LŚ od poczatku wystąpił powracający do formy po kontuzji Sebastian Świderski. Lozano dał odpocząć podstawowemu środkowemu polskiej drużyny Łukaszowi Kadziewiczowi. Na tej pozycji oglądaliśmy duet - Arkadiusz Gołaś i Wojciech Grzyb. Podobnie jak w pierwszym spotkaniu w Rosario w roli atakującego wystąpił Grzegorz Szymański. Pierwsze dwa punkty dla naszego zespołu zdobył efektownymi zbiciami ze skrzydła Świderski. Od stanu 3:3, trzy punkty z rzędu zdobyli Polacy. Przy prowadzeniu Polski 7:4 kibice w hali w Rosario i przed telewizorami oglądali najładnieszą akcję pierwszego seta i całego meczu. Bardzo długa wymiana w której inicjatywę mieli Polacy. Piłkę w boisku rywala starali się umieścić Michał Winiarski, Gołaś i Świderski. Gospodarze jednak znakomicie bronili i piłka wracała na naszą stronę. Wreszcie skutecznym atakiem zakończył tę wymianę Winiarski. W kolejnych fragmentach nasi siatkarze kontrolowali wydarzenia na parkiecie utrzymując trzy, cztery punkty przewagi. Gospodarze nie zamierzali się łatwo poddać doprowadzając do ciekawej końcówki. Przy stanie 23:22 Argentyńczycy mieli doskonałą okazję do wyrównania. Atak ze środka argentyńskiego siatkarza w kapitalnym stylu obronił Świderski, jednak musieliśmy oddać piłkę rywalom "za darmo". Gospodarze wyprowadzili kolejną akcję. Santiago Darraidou miał pojedynczy blok, ale Szymański idealnie wyczuł intencję Argentyńczyka zatrzymując jego atak. Pierwszą piłkę setową gospodarze jeszcze obronili (zablokowany Świderski). Poprawka najlepszego zawodnika sezonu zasadniczego włoskiej Serie A była już skuteczna. Na początku drugiej odsłony gra była wyrównana. Później biało-czerwoni zyskali przewagę (8:5, 16:13). W pewnym momencie nasi siatkarze prowadzili pięcioma punktami (21:16), ale dwa błędy w ataku (Świderski) sprawiły, że Argentyńczycy odrobili część strat. Lozano zareagował natychmiast prosząc o przerwę. Po powrocie na boisko Stelmach ponownie zagrał do popularnego "Świdra", a ten już się nie pomylił. Pierwszą piłkę setową polscy siatkarze mieli przy stanie 24:21 i wydawało się, że set jest już wygrany. Dekoncentracja, która wkradła się w nasze szeregi, sprawiła że oglądaliśmy powtórkę z inauguracyjnej partii. Najpierw wprowadzony na boisko Piotr Gruszka pomylił się w ataku, potem w taśmę zaatakował Świderski. Za chwilę podwójny blok zatrzymał "Świdra" i zrobiło się nerwowo. Na szczęście Świderski w pełni zrehabilitował się w kolejnej akcji kończąc tego seta. Trzecią odłsonę lepiej zaczęli gospodarze (3:1, 8:5). W tym fragmencie seta kłopoty Polakom sprawiała zagrywka Argentyńczyków. Czytelne akcje biało-czerwonych bardzo dobrze bronili gospodarze i wyprowadzali skuteczne kontrataki. Nasi siatkarze mozolnie odrabiali straty. Po znakomitej obronie Winiarskiego i atomowym zbiciu Szymańskiego doprowadziliśmy do remisu (14:14). Jednak znów dało o sobie znać złe przyjęcie zagrywki i Argentyńczycy "odskoczyli" ponownie (18:15). Do tego doszły jeszcze błędy w ataku (Grzyb w aut ze środka, wybroniony atak Dawida Murka). Przewaga Argentyny urosła do pięciu punktów. Gospodarze wykorzystali szansę wygrywając trzeciego seta 25:21. Podrażnieni Polacy wyszli na czwartą partię zmobilizowani. Nasi siatkarze wzmocnili zagrywkę, poprawiło się też przyjęcie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Prowadziliśmy 5:2, 6:4, 8:5. Dobra gra biało-czerwonych nie trwała jednak długo. Po serii błędów w naszym wykonaniu, Argentyńczycy doprowadzili do remisu (10:10), a po chwili to oni prowadzili (11:10). Od tego momentu trwała wyrównana walka, ale druga przerwa techniczna odbyła się przy stanie 16:14 dla Argentyny. Przerwa lepiej wpłynęła na gospodarzy, którzy powiększyli przewagę (18:14). Za sprawą Szymańskiego (atak) i Gołasia (zagrywka) odrobiliśmy część strat (18:19). Niesieni dopingiem Argentyńczycy zablokowali Winiarskiego, a wprowadzony na boisko Kadziewicz posłał piłkę w aut z "krótkiej". Argentyńczycy przewagi nie roztrwonili doprowadzając do remisu 2:2 w setach. W tie breaku walka punkt za punkt trwała do stanu 2:2. Dobry atak i blok w wykonaniu Polaków pozwoliły nam zyskać dwa punkty przewagi (4:2). As serwisowy Grzyba i przewaga naszego zespołu urosła do trzech "oczek" (6:3). Zmiana stron odbyła się przy prowadzeniu polskich siatkarzy 8:5. W końcówce decydującej partii Stelmach często grał do Szymańskiego, a ten nie zawodził. Przy stanie 13:9 rezerwowy rozgrywający Argentyny Ignacio Bernasconi chciał zaskoczyć naszych zawodników kiwką z drugiej piłki, ale trafił w siatkę. Pierwszą piłkę meczową gospodarze obronili, ale za chwilę Argentyńczyk zepsuł zagrywkę i zwycięstwo reprezentacji Polski stało się faktem. Z Argentyny Polacy udają się do Belgradu, gdzie będą przygotowywać się do turnieju finałowego. Argentyna - Polska 2:3 (23:25, 23:25, 25:21, 25:20, 10:15) Argentyna: Ferraro, Porporatto, Peralta, Darraidou, Patti, Giani, Gonzalez (libero) oraz Bernasconi, Filardi, Dominguez Polska: Stelmach, Winiarski, Grzyb, Szymański, Świderski, Gołaś, Ignaczak (libero) oraz Wlazły, Zagumny, Gruszka, Murek, Kadziewicz. Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ z drugiego meczu Argentyna - Polska Zobacz WYNIKI i TABELE fazy interkontynentalnej Ligi Światowej