Dla Polaków będzie to jedna z najważniejszych imprez w tym roku. Jeśli biało-czerwoni zajmą lokatę gorszą niż trzecią, definitywnie stracą szansę na zakwalifikowanie się do przyszłorocznych igrzysk w Rio de Janeiro. W przypadku awansu, zagrają w jednym z półfinałów LŚ, które zaplanowane są na maj-czerwiec tego roku, a w nich można już wywalczyć przepustki olimpijskie. - Faktycznie turniej w Singapurze jest dla nas bardzo ważny, ale wierzę, że tym najważniejszym będzie trzecia runda Ligi Światowej - powiedział opiekun kadry Karol Śnieżek. "Biało-czerwoni" długo i skrupulatnie przygotowywali się do singapurskiego turnieju. W listopadzie rozegrali wyjazdowe mecze sparingowe z Belgami, zakończone wysokimi porażkami 1:8 i 1:9. Podczas kilkunastodniowego zgrupowania w Alicante stoczyli już bardziej zacięte, ale również zakończone porażkami pojedynki z Hiszpanią. Do Azji wylecieli tuż po świętach Bożego Narodzenia - w Kuala Lumpur trenowali przez dwa tygodnie i zmierzyli się m.in. z reprezentacją Malezji, z którą zremisowali 4:4 i wygrali 4:3. W Singapurze wystąpi osiem drużyn. W fazie grupowej biało-czerwoni zagrają z Meksykiem (sobota, godz. 8.00 czasu polskiego), Japonią (niedziela, 10.30) oraz Bangladeszem (wtorek, 8.00). W drugiej grupie rywalizować będą Malezja, Oman, Singapur i Ukraina. Ten etap Ligi Światowej rozgrywany jest w dość nietypowej formule, bowiem wszyscy uczestnicy awansują do ćwierćfinału, a spotkania grupowe służą jedynie rozstawieniu w drabince. Zwycięzcy grup zagrają z zespołami, które zajmą czwarte pozycje, kolejne pary utworzą drużyny z drugich i trzecich miejsc. - System rozgrywek nie do końca mi się podoba. Jeden mecz, czyli ćwierćfinał, decyduje o tym, czy gra się o lokaty 1-4 czy też w dolnej +połówce+. Patrząc na ranking, w tej hierarchii jesteśmy na trzecim miejscu, za Malezją i Japonią. Moim zdaniem, Malezyjczycy są faworytem turnieju, dlatego musimy wszystko zrobić, by nie spotkać się z nimi właśnie w spotkaniu ćwierćfinałowym - zaznaczył Śnieżek. Turniej w Singapurze potrwa do 25 stycznia.