Ze słów, które Argentyńczyk wygłosił podczas konferencji prasowej wynika, jakby tak miało być. "Trzykrotnie w ostatnich czterech edycjach Ligi Światowej weszliśmy do finału. Zdobyliśmy srebrny medal mistrzostw świata. Po drużynie Huberta Wagnera jest to najlepszy zespół w historii polskiej siatkówki. Chcę podziękować publiczności i kibicom, którzy są zawsze blisko nas" - mówił Lozano. Brzmiało to jak pożegnanie na dobre. Ale czy oby na pewno? Kontrakt argentyńskiego szkoleniowca wygasa z końcem sierpnia. Lozano odrzucił ofertę PZPS-u, która zakładała, że szkoleniowiec podpisze nowy kontrakt, ale będzie on zweryfikowany po igrzyskach w Pekinie. Argentyńczyk ponad rok temu na łamach "PS" wypowiedział się na temat nowego kontraktu. Już wtedy uważał, że od włodarzy Polskiego Związku Piłki Siatkowej powinien dostać ofertę po mistrzostwach świata w Japonii, na początku 2007 roku. "Jak nie dostanę oferty, mogę zadbać o swoją przyszłość jeszcze przed igrzyskami, w marcu lub kwietniu" - mówił szkoleniowiec "biało-czerwonych". Na razie Lozano nie ma jednak zbyt wielu ofert. Zapytany w piątek o swoją przyszłość zaznaczył, że z nikim nie rozmawiał, co będzie robił po Pekinie i choć sam podjął już decyzję, to wpłynie na nią jeszce występ naszej ekipy na igrzyskach. Wydaje się więc, że decyzję w sprawie przyszłości Lozano podejmie nie on sam, a PZPS. Ostatni mecz fazy grupowej Ligi Światowej był idealnym podsumowaniem tegorocznej fazy interkontynentalnej tej imprezy. Nasi siatkarze nie mogli skupić się na grze, bo chcieli jak najszybciej wyjechać z Bydgoszczy i na ponad miesiąc pożegnać się z rodzinami. W niedzielne popołudnie z warszawskiego Okęcia przez Paryż udali sie na turniej finałowy do Rio de Janeiro, gdzie od środy rozpocznie się prawdziwa rywalizacja. Polacy w pierwszej fazie turnieju zagrają z USA i Serbią. Po występie w Brazylii nasi reprezentanci udadzą się bezpośrednio do Chin, gdzie w Hanghzou będą się przygotowywać do igrzysk w Pekinie, które rozpoczną się 8 sierpnia.