Zacięty mecz i wielkie emocje w Gdyni, gdzie koszykarki Lotosu PKO BP podejmowały lidera tabeli KSSSE AZS-PWSZ Gorzów Wlkp. Ostatecznie, po fantastycznej czwartej kwarcie gdynianki wygrały 72:61 a do zwycięstwa swój zespół poprowadziły Katia Snytsina i Emilija Podrug. W pierwszej połowie mecz nie był wielkim widowiskiem. Obie drużyny świetnie broniły i zawodniczki miały spore problemy z wypracowaniem sobie pozycji do rzutu, mnożyły się też faule, straty i niecelne rzuty. Gorzowianki bardzo mocno zacieśniły pole trzech sekund. Ponieważ pod atakowanym koszem nie było miejsca, bardzo trudno grało się Ivanie Matovic. Gdynianki miały jednak więcej swobody na obwodzie i często rzucały za trzy punkty. W pierwszej kwarcie aż 8 razy próbowały w ten sposób powiększyć swoją zdobycz punktową. Wpadło tylko dwa razy (Snytsina, Pawlak). Ostatecznie pierwszą odsłonę wygrały gospodynie 14:11. Drugą kwartę otworzyła Katia Snytsina - a jakże - celnym rzutem zza łuku. Za chwilę Białorusinka dołożyła jeszcze dwa punkty i wicemistrzynie Polski prowadziły 19:11. Gorzowianki jednak szybko odrabiały straty i w 15 minucie zbliżyły się na 1 punkt (23:22), głównie dzięki dobrze grającej Agnieszce Kaczmarczyk i niezawodnej Zohnovej. Gospodyniom zdobywanie punktów szło tym okresie gry bardzo ciężko. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego złapały wiatr w żagle a końcówka kwarty była w ich wykonaniu szczególnie udana. Anne Breitreiner, która jeszcze niedawno była ulubienicą gdyńskiej publiczności, nie miała sentymentów. Niemka trafiła za trzy punkty, chwilę później jej wyczyn skopiowała Zohnova i tuż przed końcową syreną kolejne dwa oczka dołożyła Breitreiner. W efekcie po dwóch kwartach AZS Gorzów Wlkp. prowadził w Gdyni 31:29. Bardzo ciekawie przedstawiały się statystyki po pierwszej połowie. Lotos PKO BP Gdynia miał bardzo wysoką, bo aż 87%, skuteczność za 2 punkty (7/8 rzutów), ale to co rzucało się w oczy najbardziej to stosunek celnych i oddanych rzutów za trzy punkty. Tylko 3/13. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo dawno już nie widzieli, aby po 20 minutach ich drużyna częściej próbowała rzucać zz lini 6.25 m niż za dwa punkty. Było to jednak wynikiem mocnej obrony strefowej gorzowianek. Po zmianie stron byliśmy już świadkami bardzo dobrego widowiska. Trzecia kwarta zaczęła się od mocnego uderzenia Monique Currie. Amerykanka zdobyła pięć punktów z rzędu, rozpoczynając festiwal "trójek". Oprócz niej punkty w ten sposób zdobywały szukająca sobie pozycji na obwodzie Ivana Matovic, dwa razy Zohnova, Snytsina i Podrug. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, a żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż 3 oczka. Gdy w 27 minucie, po znakomitej kontrze wykończonej przez Zohnovą było 44:41 dla przyjezdnych, zdenerwowany trener Jacek Winnicki wziął czas. Po przerwie na parkiecie pojawiła się Katia Snytsina i był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Białorusinka zdobyła 7 punktów, a gdy nie była w stanie oddać rzuty idealnie obsługiwała koleżanki notując w tej części gry aż 3 asysty. Po trzech kwartach było 52:51 dla wicemistrzyń Polski. Zapowiadały się olbrzymie emocje i tak faktycznie było. Na otwarcie czwartej kwarty za trzy trafiła Marchanka, za chwilę tym samym popisała się Emilija Podrug i było 58:53. Dwie udane akcje Anne Breitreiner i gorzowianki znowu złapały bezpośredni kontakt punktowy. Ale to było praktycznie wszystko na co było tego dnia stać podopieczne Dariusza Maciejewskiego. Jego zawodniczki opadły z sił i zostawiały gdyniankom sporo miejsca na obwodzie, czego efektem były kolejne "trójki" Snytsiny i Pawlak. W 37 minucie było już 64:57, ale dla gospodyń ważne było, aby u siebie wygrać co najmniej siedmioma punktami, aby odrobić z nawiązką straty z pierwszego meczu w Gorzowie. Ta sztuka im się udała, głównie za sprawą Emiliji Podrug. Chorwatka, po kilku słabszych meczach, w końcu zagrała świetne zawody, a w końcówce była nie do zatrzymania. Ostatecznie Lotos PKO BP Gdynia pokonał AZS Gorzów Wielkopolski 72:61 a kibice byli świadkami naprawdę świetnego widowiska. Oby więcej takich meczów w polskiej ekstraklasie! Kluczem do sukcesu była znakomita defensywa oraz taktyka ustawiona na rzuty z dystansu. Gdynianki w całym meczu oddały aż 31 rzutów za 3 punkty. 11 prób okazało się skutecznych. Za dwa punkty rzucały zaledwie 19 razy, ale za to na wysokiej skuteczności. Wpadło im 13 takich rzutów. Gospodynie były często faulowane, ale nie miały problemów z wykorzystywaniem rzutów wolnych (13/14). Koszykarki z Gdyni grały też bardzo uważnie i rozsądnie, czego fektem było tylko 14 strat. Wśród gdynianek na wyróżnienie zasługuje cały zespół, niemniej architektkami zwycięstwa były Katia Snytsina i Emilija Podrug. Ta pierwsza zdobyła 20 punktów (63% skuteczności rzutów z gry), cztery razy trafiając za 3 punkty, popisała się też 5 asystami i 2 blokami. Chorwatka z kolei dołożyła 16 oczek, 4 zbiórki i aż 6 asyst. Wymusiła też 6 fauli rywalek, po których za każdym razem skutecznie wykonywała rzuty wolne. Za prowadzenie gry i ważne punkty trzeba też wyróżnić Paulinę Pawlak. W zespole z Gorzowa świetny mecz zagrała Katarina Zohnova. Czeszka potwierdziła, że jest jedną z najlepszych koszykarek biegających po polskich parkietach. 25 punktów na 77% skuteczności, 3 zbiórki i 6 wymuszonych fauli to wynik naprawdę znakomity. Jacek Winnicki (trener Lotosu PKO BP Gdynia): - Chciałbym podziękować moim dziewczynom za walkę. W pierwszej połowie mieliśmy sporo problemów i nie graliśmy tego, co chcieliśmy. W drugiej było już znacznie lepiej. Przez cały mecz rywalki bardzo mocno zacieśniały pole trzech sekund. Pod koszem nie było praktycznie miejsca. Gdy tylko moja zawodniczka dostawała piłkę w polu trzech sekund natychmiast pojawiało się przy niej kilka rywalek. Trzeba było więc oddawać piłkę na obwód i rzucać za 3 punkty. Stąd aż tyle tych rzutów. Była to świadoma taktyka, tak się po prostu gra, jak przeciwnik pozwala. Gorzowianki nie pozwalały nam na zdobywanie punktów spod kosza, ale zostawiały sporo miejsca na obwodzie i to potrafiliśmy wykorzystać. Zgadzam się, że było w tym trochę ryzyka, bo przecież w tak zaciętym meczu i z tak mocnym rywalem rzucać aż 31 razy za trzy to nie zdarza się codziennie. Ale chwała dziewczynom za to, że podejmowały to ryzyko. Ja zawsze im powtarzam, że jeśli decydują się na rzut to muszą wierzyć, że trafią. Chciałbym podkreślić jednak fakt, że zatrzymaliśmy Gorzów na 61 punktach. To oznacza, że ten mecz wygraliśmy przede wszystkim obroną. I tak właśnie mój zespół ma grać. Mocno w obronie, bo od tego wszystko się zaczyna. W mojej drużynie, kto nie broni siada na ławce. Teraz musimy zregenerować siły i wygrać kolejny ważny mecz. Tym razem z Union Basket w Eurolidze. Dariusz Maciejewski (trener AZS Gorzów Wlkp.): - Gratuluję Lotosowi PKO BP Gdynia wygranej. Ja, mimo porażki, jestem zadowolony z gry moich zawodniczek. Zostawiliśmy tutaj dużo zdrowia i włożyliśmy w ten mecz wiele serca. Prawie przez cały mecz graliśmy bardzo dobrze, jednak w samej końcówce, mimo że wypracowywaliśmy sobie pozycje rzutowe, nie mogliśmy nic trafić. Gdyniankom z kolei wchodziło praktycznie wszystko i to zaważyło. Na pewno też 24 straty nie przystoją liderowi tabeli. Proszę zauważyć, że my dzisiaj nie traciliśmy tak zwanych łatwych punktów. Zagęszczona defensywa powodowała, że pozwalaliśmy rywalkom na oddawanie rzutów za 3 punkty, licząc, że nie będą ciągle trafiać. W pierwszej połowie tak faktycznie było. W końcówce bardzo odważnie zagrała Emilija Podrug. Nikt nie był w stanie jej zatrzymać. Ten mecz to już historia, życie płynie dalej. Za tydzień gramy bardzo ważny mecz dla układu tabeli, u siebie z Wisłą Kraków. Nie gramy już w pucharach, więc postaramy się wypocząć i wygrać z mistrzem Polski. 14. KOLEJKA Lotos PKO BP Gdynia - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. 72:61 (14:11, 15:20, 23:20, 20:10) Lotos PKO BP Gdynia: Jekaterina Snicyna 20, Emilija Podrug 16, Monique Currie 11, Paulina Pawlak 9, Ivana Matovic 5, Magdalena Leciejewska 4, Alana Beard 4, Natalia Marchanka 3, Olivia Tomiałowicz 0. KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.: Katarina Zohnova 25, Anna Breitreiner 9, Lindsay Taylor 8, Justyna Żurowska 8, Agnieszka Kaczmarczyk 5, Shala Keneise Crawford 4, Samantha Jane Richards 2, Katarzyna Czubak 0. Wisła Can Pack Kraków - ŁKS Siemens AGD Łódź 64:54 (23:11, 10:18, 19:12, 12:13) Wisła Can Pack Kraków: Ewelina Kobryn 17, Slobodanka Maksimovic 13, Dominique Canty 10, Aneta Kotnis 8, Marta Fernandez 8, Dorota Gburczyk 8, Jelena Skerovic 0. ŁKS Siemens AGD Łódź: Dorota Sobczyk 16, Katarzyna Kenig 10, Olga Dubrovina 9, Olga Żytomirska 7, Alicja Perlińska 6, Edyta Koryzna 4, Sylwia Wlaźlak 2. PTK Aflofarm Vicard Pabianice - PKM Duda Super Pol Leszno 57:71 (16:25, 17:12, 8:15, 16:19) PTK Aflofarm Vicard Pabianice: Marzena Głaszcz 12, Wiktoria Mirczewa 12, Katarzyna Szymańska 8, Joanna Bogacka 8, Leona Jankowska 6, Anita Szemraj 4, Renata Piestrzyńska 3, Katarzyna Salska 2, Aleksandra Pawlak 2, Olena Proszczenko 0. PKM Duda Super Pol Leszno: Ashley Shields 15, Aleksandra Drzewińska 14, Detrina White 13, Joanna Czarnecka 10, Katarzyna Krężel 9, Edyta Krysiewicz 6, Martyna Koc 4, Monika Siwczak 0. Finepharm AZS KK Jelenia Góra - MUKS Poznań 68:59 (19:19, 20:12, 11:14, 18:14) Finepharm AZS KK Jelenia Góra: Małgorzata Babicka 12, Katarina Ristić 11, Magdalena Gawrońska 11, Ryan Coleman 11, Joanna Górzyńska-Szymczak 10, Hollie Merideth 7, Joanna Kędzia 2, Magdalena Skorek 2, Dorota Arodź 2. MUKS Poznań: Jennifer Rushing 20, Djenebou Sissoko 12, Aleksandra Semmler 8, Paulina Antczak 8, Keila Beachem 6, Marta Mistygacz 3, Ramona Casimiro 2, Barbara Skowronek 0, Magdalena Ziętara 0.