"Mamy obecnie jedno zwycięstwo więcej od Szeviep oraz Tarbes i musimy liczyć na ich potknięcie. Obie te drużyny zagrają na wyjazdach, a porażki z, odpowiednio, Frisko Sika Brno i Fenerbahce Stambuł są bardzo realne" - wyjaśnił trener Lotosu Jacek Winnicki. Awansu gdyńskiego zespołu nie musi pozbawić nawet wygrana Węgierek. "Z ekipą z Szeged mamy identyczny bilans bezpośrednich spotkań, ale legitymujemy się lepszą różnicą małych punktów z całych rozgrywek. Odpadniemy tylko w przypadku zwycięstw Szeviep i Tarbes, bo wtedy w małej tabeli znaleźlibyśmy się za nimi, a z awansu cieszyć się będę Węgierki" - dodał Winnicki. Do Moskwy gdynianki pojechały bez Magdaleny Leciejewskiej. "Nie oszukujmy się. Nawet z nią w składzie nasze szanse na wygraną są iluzoryczne. Leciejewska wystąpiła co prawda w dwóch ostatnich spotkaniach, ale postanowiliśmy dać jej trochę wolnego, aby po grudniowym zabiegu artroskopii kolana wzmocniła mięśnie nóg" - podkreślił szkoleniowiec Lotosu. Jeśli mistrzynie Polski awansują do dalszej fazy rozgrywek, która toczy się będzie systemem pucharowym, to ich kolejnym rywalem będzie zapewne ... Spartak. Ta drużyna ma obecnie najlepszy bilans spośród wszystkich uczestników Euroligi i w pierwszej rundzie play off spotka się z teoretycznie najsłabszą z tych, które zakwalifikują się do drugiego etapu i wszystko wskazuje, że będzie to Lotos. W pierwszym meczu mistrz Euroligi wygrał w Gdyni 77:70.