"Znam swój fach. Przejmowałem zespoły po naprawdę wielkich trenerach i dawałem sobie radę. Myślę, że nikt nie będzie porównywał Lorensa do Liczki, bo to nie ma sensu. Liczy się efekt, a nie to ile dziennie zespół ma treningów" - powiedział w "Sporcie" nowy szkoleniowiec Górnika. Na razie Lorens odbył tylko krótką rozmowę z Markiem Kozmińskim, właścicielem Górnika. "Powiedziałem mu, że moim zdaniem zachwiał proporcję w budowie drużyny. I przyznał mi rację. Sytuacja w tabeli jest bardzo trudna i wymaga pewnych korekt w drużynie. Odnoszę wrażenie, że za dużo tutaj graczy - jeśli nie przypadkowych - to takich, którzy nie rokują nadziei i nic nowego nie wnoszą do zespołu" - stwierdził Lorens. Kogo on widziałby w drużynie? "Wzmocnienia w obecnej sytuacji Górnika to duży problem. Wolni są tylko gracze "wiekowi", tacy, którzy raczej obniżyli loty. Nie bardzo wiem na kogo Górnika stać. Zresztą dziś mam więcej pytań niż gotowych na nich odpowiedzi" - dodał Lorens.