Na ten stan rzeczy na pewno przyczynili się miedzy innymi obrońcy, którzy, lekko mówiąc, nie są w najlepszej dyspozycji. W zeszłym sezonie filarem łódzkiej defensywy był Marcin Adamski, jednak i on w obecnych rozgrywkach niejednokrotnie popełniał błędy kosztujące utratę bramki. Latem karierę zakończył Tomasz Kłos, toteż działacze ŁKS postanowili znaleźć zastępcę wielokrotnego reprezentanta Polski. Sprowadzili więc na al. Unii Mariusza Mowlika, jednak ten w ostatnich meczach ligowych notorycznie zasiadał na ławce rezerwowych. Przez większą część rundy jesiennej były gracz Lecha Poznań miał pewne miejsce w drużynie Marka Chojnackiego (który obecnie przebywa na urlopie i zastępuje go Grzegorz Wesołowski), jednak po kontuzji, której nabawił się na początku października, stracił zaufanie w oczach obu szkoleniowców. Mimo tego w minioną środę Mowlik znów wyszedł w podstawowej jedenastce, tyle że w meczu Pucharu Ekstraklasy z Legią Warszawa: - W tym spotkaniu na boisku czułem się dobrze i wydaje mi się, że w przeciągu całej rundy nie schodziłem poniżej jakiegoś poziomu. Zdaje sobie sprawę, że stać mnie na jeszcze lepszą grę i liczę na to, że w najbliższym meczu ligowym wystąpię od pierwszej minuty, bo jestem w stu procentach przygotowany i gotowy na swoją szansę i mam nadzieję, że w końcu ją dostanę - mówił po przegranym spotkaniu ze stołecznymi 2:3. Kilkukrotny reprezentant Polski zdaje sobie sprawę z rangi tego spotkania, bowiem w razie kolejnej porażki, Łódzki Klub Sportowy może spaść na ostatnie miejsce. Dlatego ewentualna strata punktów w Bytomiu sprawi, ze sytuacja ełkaesiaków stanie się tragiczna: - Może nie tragiczna, ale bardzo nieciekawa. Wydaje mi się, że musimy się przełamać przede wszystkim pod względem mentalnym, bo psychicznie mamy również kilka braków. Zazwyczaj po stracie bramki tracimy głowę i przeciwnik może nas dobić strzelając kolejnego gola. Musimy nabrać troszeczkę spokoju w grze i gdy to nam się uda, powinno być lepiej. Bo tak naprawdę to nie jesteśmy tacy słabi kadrowo, na pewno lepsi od kilku zespołów występujących w Ekstraklasie i nasza pozycja jest nieadekwatna do naszych umiejętności - stwierdził z pełnym przekonaniem Mowlik.