Feyenoord potwierdził dziś, że otrzymał z Liverpoolu faks, w którym angielski klub rezygnuje z transferu z powodu braku czasu na przeprowadzenie niezbędnych testów medycznych. Liverpool posłał wprawdzie wczoraj do Polski lekarza, ale jednocześnie powątpiewał czy wszystkie testy zostaną przeprowadzone na czas. Jan Swaart, menager Feyenoordu powiedział na oficjelnej stronie klubowej: "Jest wielka różnica między twierdzeniem, że ktoś nie przeszedł testu i tym, że testy nie są kompletne. Mamy potwierdzenie od Ricka Parry (dyrektora Liverpoolu) , że nie będzie problemu z zezwoleniem na pracę dla Dudka. Więc to nie to jest powodem nerwów w obliczu uciekającego wciąż czasu do zgłoszenia zawodników w Champions Leaugue. Jedyną istotną rzeczą dla Liverpoolu są testy krwi. Wszyscy zawodnicy polskiej reprezentacji mieli w środę badaną krew i testy krwi Dudka będą dostarczone na Wyspy. Nowy nabytek klubu Anfield Road wart jest 5 milionów funtów, a więc o 150 tysięcy więcej niż suma odstępnego wynegocjowana z Feyenoordem Rotterdam. Jak twierdzi angielski klub, testy medyczne, którym poddano w Polsce Dudka nie są kompletne. Liverpool również nie uporał się z załatwieniem dla polskiego internacjonała (obywatela spoza Unii Europejskiej) pozwolenia pracy na Wyspach Brytyjskich. Na stronie internetowej Feyenoordu pojawił komunikat, że Anglicy nie dokonali w Polsce badania krwi Dudka. Próbka z krwią naszego bramkarza jest już podobno w drodze na Wyspy. Na linii Liverpool-Feyenrood prowadzone są ciągle rozmowy, do których włączony został także agent Dudka. - Mamy nadzieję, że próbka dotrze do Liverpoolu w najbliższych godzinach - transfer zostanie sfinalizowany - powiedział agent polskiego bramkarza. My możemy się obawiać tylko jednego: Czy ten cały szum nie przeszkodzi Jerzemu Dudkowi w koncentracji podczas jutrzejszego meczu z Norwegią.