"Leo Beenhakker ma umowę do listopada 2009 roku z aneksem, stanowiącym, że w przypadku awansu do finałów MŚ umowa zostaje automatycznie przedłużona do czerwca następnego roku, czyli do finałów mundialu w RPA. Jestem na tyle zadowolony z jego pracy, że nie zamierzam tej umowy zmieniać" - podkreślił Listkiewicz. "Jestem jednak rozczarowany tym, co stało się w Austrii. Że nie awansowaliśmy, że strzeliliśmy tylko jedną bramkę, i to ze spalonego. Nie mam pretensji o mecz z Niemcami. Zawodnicy walczyli, ale wiadomo, jak się gra z Niemcami. Dwa błędy i dwie stracone bramki. W przypadku meczu z Austrią można mówić o drobnym pechu. Mecz był dramatyczny, niewiele nam brakowało do zwycięstwa, które odmieniłoby nastroje. Natomiast spotkanie z Chorwacją pogłębiło złe wrażenie. Zaskoczyło mnie to, ponieważ po dwóch przegranych meczach na mundialu 2002 i 2006 trenerzy i zawodnicy potrafili tak się zmobilizować na trzeci występ, że chociaż nie mieli szans na wyjście z grupy, przynajmniej walczyli o resztki honoru. Tutaj czegoś takiego nie było" - dodał prezes PZPN. Listkiewicz zapowiedział, że zmiany w kadrze są konieczne. "Ale na dwa i pół miesiąca przed rozpoczęciem eliminacji do mistrzostw świata nie powinny dotyczyć trenera. Natomiast w kadrze trzeba zrobić przegląd stanowisk. Kto powinien już odejść, kogo zostawić, komu uroczyście podziękować. To jest nieuniknione. Czesi, którzy wydają się naszymi głównymi konkurentami, będą mieli ten sam problem. Bruckner odchodzi, kilku zawodników zapewne też" - zakończył Listkiewicz.