Koszykarze CSKA przyjechali do Gdyni bezpośrednio z Aten, gdzie w prestiżowym meczu Euroligi pokonali w czwartek po dogrywce Panathinaikos 78:76. Trener rosyjskiej drużyny, legendarny litewski szkoleniowiec Jonas Kazlauskas dał w tym spotkaniu odpocząć swojemu czołowemu zawodnikowi, Andriejowi Kirylience. Pomimo absencji znakomitego Rosjanina goście pokonali mistrzów Polski, aczkolwiek to zwycięstwo nie przyszło im łatwo. W 15. minucie po dwóch rzutach wolnych Nenada Krsticia wicemistrzowie tych rozgrywek prowadzili już 36:24, ale cztery minuty później dwa osobiste wykorzystał z kolei Jerel Blassingame i gospodarze przegrywali zaledwie 39:40. Największy udział w odrobieniu tej straty miał Przemysław Zamojski, który trzy razy trafił za trzy punkty. Świetnie w pierwszej połowie spisywał się również Donatas Motiejunas - Litwin zdobył do przerwy 17 punktów. W drugiej połowie Motiejunas spisywał się już słabiej, bo zdołał powiększyć swój dorobek tylko o cztery punkty. Bardzo dobrze rozpoczęli także gdynianie trzecią kwartę. Po trójce Przemysława Frasunkiewicza i akcji Adama Łapety koszykarze Asseco Prokom wyszli w 23. minucie na prowadzenie 46:43. W tym momencie drużyna z Moskwy poprawiła defensywę, przyspieszyła też grę w ataku i w 27. minucie po trafieniu zza linii 6,75 metra Milosa Teodosicia wygrywała 56:48. Goście nie poprzestali na tym prowadzeniu i na czwartą kwartę wyszli z przewagą 12 punktów (63:51). Ostatnie 10. minut zawodnicy CSKA rozpoczęli jednak w kiepskim stylu. Gospodarze zdobyli 9 punktów z rzędu i w 34. minucie przegrywali jedynie 60:63. Strzelecką niemoc faworyzowanego rosyjskiego zespołu przerwał zza linii 6,75 metra Teodosic. Końcówka meczu zdecydowanie należała już do CSKA. Kolejny mecz w Zjednoczonej Lidze VTB mistrzowie Polski rozegrają 4 grudnia w czeskim Nymburku. Powiedzieli po meczu: trener CSKA Moskwa Jonas Kazlauskas: "Oba zespoły stworzyły świetne widowisko, w którym niesamowite było tempo rozgrywania akcji. Muszę przyznać, że mieliśmy spore problemy, aby pokonać gospodarzy. Dobrze walczyliśmy pressingiem, nieźle dogrywaliśmy piłki pod kosz, ale Asseco Prokom nie pozwalało nam odskoczyć. Mamy w składzie 15 zawodników, dlatego też niektórym koszykarzom trzeba dać wolne. Tak wypadło, że w tym spotkaniu nie zagrał Kirylienko. Uważam też, że czwartkowy mecz z Panathinaikosem nie miał większego wpływu na naszą dyspozycję. Z Aten przylecieliśmy bezpośrednio do Gdyni i mieliśmy przed tym spotkaniem dwa dni odpoczynku. W Asseco Prokom byłem pod wrażeniem gry Donatasa Motiejunasa, który znakomicie spisywał się zwłaszcza do przerwy. W drugiej połowie nasza defensywa skoncentrowała się głównie na nim i mój rodak nie był już tak skuteczny". trener Asseco Prokom Gdynia Tomas Pacesas: "Nasi zawodnicy ponownie zasłużyli na wielkie słowa uznania. Graliśmy przecież z wielkim CSKA Moskwa; moim zdaniem jest to obok Barcelony najsilniejszy obecnie zespół w Europie, główny kandydat do wygrania Zjednoczonej Ligi VTB oraz Euroligi. Jestem dumny i zadowolony z postawy naszych koszykarzy, którzy nie tylko zostawiają na boisku mnóstwo serca i zdrowia, ale także z meczu na mecz robią postępy i radzą sobie coraz lepiej. Widać to zwłaszcza w dwóch statystykach - mamy sporo asyst i coraz mniej strat. Do pełni szczęście brakuje tylko zwycięstw. Na razie o naszych porażkach decydują detale, pojedyncze zbiórki i straty". Asseco - CSKA 65:74 (16:24, 23:17, 12:22, 14:11) Asseco Prokom: Donatas Motiejunas 21, Przemysław Zamojski 14, Adam Łapeta 12, Przemysław Frasunkiewicz 8, Jerel Blassingame 5, Piotr Szczotka 5, Oliver Lafayette, Adam Hrycaniuk, Fiedor Dmitriew, Łukasz Seweryn, Michael Kuebler. Najwięcej punktów dla CSKA zdobyli: Andriej Woroncewicz 20, Nenad Krstić 17 oraz Milos Teodosic i Gordon Jamont po 8.