Znakomitą partię rozegrał Piotr Gruszka, który był niekwestinowanym bohaterem tego meczu. Początek meczu to bardzo wyrównana gra. Żaden z zespołów nie był w stanie osiągnąć przewagi. Wzajemna wymiana ciosów trwała do stanu 18:18 i gdy dwukrotnie Nowak i Murek zablokowali Milinkovicia, wydawało się, że Polacy wygrają tego seta. Niestety, Argentyńczycy szybko odrobili straty i dzięki dobrej grze w bloku zdobyli trzy kolejne punkty, co pozwoliło im wygrać seta 25:23 w 24 minuty. Wyraźnie w końcówce tej partii zawiedli atakujący oraz Zagumny, wystawiający zbyt szablonowo, co ułatwiło zadanie naszym rywalom. Trochę obawialiśmy się, czy ta przegrana nie podłamie naszych zawodników. Jednak już od drugiej partii Polacy zdecydowanie dominowali na boisku, a swój popis rozpoczął Piotr Gruszka. To dzięki jego świetnym zbiciom zdobyliśmy w drugiej partii kolejno siedem punktów. Partia ta powinna zakończyć się naszym wysokim zwycięstwem, jednak zbędne rozluźnienie doprowadziło do nerwowej, ale ostatecznie zwycięskiej końcówki. Trzeci i czwarty set to już właściwie popis jednego zespołu. Wysokie zwycięstwa osiągnęliśmy dzięki znakomitym atakom Piotra Gruszki oraz dobrej grze w bloku Marcina Nowaka i Roberta Szczerbaniuka. Końcowe zwycięstwo 3:1 zostało osiągnięte po dobrej grze, ale gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że Argentyńczycy nie stawiali zbyt dużego oporu. Poniżej zamieszczone statystyki wskazują, że Polacy zdecydowanie lepiej zagrywali i popełnili mniej tzw. niewymuszonych błędów. Wydaje się, że nasi reprezentanci zagrali nieco słabiej niż w poprzednich meczach z Brazylią. W równo grającym polskim zespole wyróżniającą się postacią był Piotr Gruszka, który zdobył 17 punktów. Marcin Nowak i Robert Szczerbaniuk dobrze radzili sobie w bloku i zagrywce, mało wykorzystywani byli w ataku z krótkiej piłki. Słabszym punktem zespołu był dziś Paweł Zagumny, wystawiający piłki tylko na skrzydła, niezbyt często wystawiał krótką (tylko trzy zdobyte punkty) i raz podwójną krótką. Dziwi to zwłaszcza, że przyjęcie zagrywki było dziś poprawne. Argentyńczycy z każdą minutą tracili siły i ochotę do gry. Obaj rozgrywający ? Efron i zmieniający go Ferraro wyraźnie sobie nie dawali rady. As atutowy Milinkovic, kilkakrotnie zablokowany przez Nowaka i Murka, nie był w stanie poderwać swojego zespołu do skuteczniejszej gry. Warto też podkreśli bezbłędną pracę pary sędziowskiej. W jutrzejszym meczu rewanżowym nasi reprezentanci są zdecydowanym faworytem, a ewentualne zwycięstwo bardzo przybliży Polskę do gry w finale Ligi Światowej, rozgrywanym w tym roku w Brazylii. Mecz sędziował Słowak Hank, któremu asystował Niemiec Sycha. Polacy rozpoczęli w składzie: Gruszka, Nowak, Zagumny, Murek, Świderski, Szczerbaniuk oraz libero Musielak. Nasi rywale desygnowali do gry Milinkovicia, Elguete, Giani, Spajcia, Efrona, Peralte oraz libero Meana. Tomasz Andrzejewski, Łódź