W Szwecji często pada deszcz podczas ligowych meczów i dobrze się na mokrym podłożu czujemy. Stawka finału jest tak wyrównana, że każda z czterech drużyn ma szansę na wygraną i dlatego będzie się liczył każdy punkt i każdy element mogący dać jakąkolwiek przewagę. W naszym przypadku jest to właśnie deszcz i im więcej go będzie, tym bardziej będziemy zadowoleni? - powiedział trener szwedzkiej reprezentacji Tobias Johansson. Kapitan drużyny Andreas Jonsson dodał że "po wygranym barażu w czwartek drużyna jest nieprawdopodobnie zmotywowana i zgrana. Nie ma żadnego porównania z zespołem z poniedziałku w Coventry. Przebywamy razem już tydzień i rozumiemy się bez słów. W sobotę będziemy walczyć o zwycięstwo, aby zrehabilitować się za fiasko w ubiegłym roku kiedy to nie awansowaliśmy do finału. Nie będzie to jednak łatwe ponieważ w barażu wygraliśmy z Polską, lecz to Polacy są aktualnymi mistrzami i wiemy, że w czwartek mając już zapewnione drugie miejsce, nie musieli wykorzystać wszystkich swych atutów". Jonsson wbrew zapowiedziom sprzed kilku dni, że może nie startować zarówno w barażu jak finale, ponieważ jego narzeczona Frida spodziewa się pierwszego dziecka, teraz obiecał iż poprowadzi zespół. W piątek rano wyjechał do domu, ale wróci w sobotę rano. "Bardzo denerwuję się ciążą Fridy, ale lekarze mnie uspokoili, że ona czuje się dobrze i namówili abym nie opuszczał drużyny, bo wszyscy razem będą zespołowi kibicować " - powiedział Jonsson. W piątek szwedzcy żużlowcy nie trenowali - przed sobotnim finałem odpoczywali.