To była odpowiedź na pytanie zadane przez INTERIA.PL, o przyczyny opuszczenia boiska w pierwszej połowie meczu z Kazachstanem. Ale chyba żal było Panu, bo nie podszedł Pan do strefy zmian? Mam oto do siebie pretensje. Bardzo przepraszam wszystkich kibiców, zawodników i trenerów, za to, że nie podałem ręki schodząc z boiska i poszedłem prosto do szatni. Było to pod wpływem emocji, bo byłem bardzo zdenerwowany, że musiałem zejść. Z trenerem na pewno sobie to wyjaśnimy. Wygraliśmy, mamy trzy punkty i na pewno cała ta sytuacja schodzi na dalszy plan. Z Portugalią będzie Wam się grało o wiele trudniej. Co trzeba zmienić, aby w środę osiągnąć dobry rezultat? Na pewno z Portugalią zagramy inaczej, bo wiadomo jaki to mocny zespół. Oni grają bardziej ofensywną piłkę. Mam też nadzieję, że boisko w Chorzowie będzie zdecydowanie lepsze niż w Kazachstanie, bo tu piłka strasznie skakała. Na pewno trener obierze dobrą taktykę i zobaczymy jak to będzie. Czy to czasami nie jest tak, że Pan zasługuje na grę w reprezentacji, a kiedy jest już Pan w składzie, to trener szybko Pana zdejmuje. Może właśnie stąd się bierze u Pana złość? Jeszcze raz przepraszam. Tak, to była złość i myślę, że każdy zawodnik by tak postąpił. Jednak więcej nie chcę mówić, bo najpierw muszę porozmawiać spokojnie z trenerem. Mamy trochę czasu i zobaczymy co będzie. Zagrał Pan w środku pomocy, a w klubie raczej gra Pan w obronie. Nie przeszkadza to Panu? Tak, w klubie gram głównie w środku obrony, ale czasami też jako defensywny pomocnik. Gdzie lepiej się Pan czuje? Wszystko zależy od tego jak się wejdzie w mecz. Jak dobrze się zacznie, to na każdej pozycji jest dobrze. Moja nominalna pozycja w klubie to środkowy obrońca. Andrzej Łukaszewicz, Ałmaty