- Wysuwam z głowy moje antenki i odbieram od piłkarzy sygnały. Wtedy wiem, że każdy jest inny i każdy potrzebuje innego bodźca, by zachowywać spokój przed meczem. Jednego trzeba kopnąć w tyłek, innego poklepać po plecach - zdradzał tajniki warsztatu Leo Beenhakker. Wszyscy są zaskoczeni spokojem, pewnością siebie i wiarą w siebie, jakie emanują od reprezentantów Polski, którzy przecież w niedzielę zadebiutują w mistrzostwach Europy, więc za wszelkie przejawy stresu, nerwów każdy by ich rozgrzeszył. Jak Leo osiągnął taki stan, niemalże nirvany u zawodników? - Właśnie po to jesteśmy razem 24 godziny na dobę. Zawodnicy muszą być spokojni, pewni siebie, myśleć optymistycznie, gdyż tylko wtedy mogą zaprezentować swoje najlepsze cechy w meczu - opowiadał Leo. - Jeśli są podenerwowani, nic z tego nie będzie. Piłkarz powinien mieć Muszą mieć pozytywny stres, być skoncentrowani na meczu. Jaki miałbym pożytek z piłkarza, którego zjadałby stres i nie mógłby w nocy zmrużyć oka?! Michał Białoński, Bad Waltersdorf *** Zobacz i posłuchaj co mówi Leo o taktyce